Protest w Szpitalu Żywiec
W Szpitalu Żywiec narasta napięcie. W poniedziałek 4 sierpnia br. personel rozpoczął włoski strajk, który jest odpowiedzią na planowane zmiany w systemie wynagrodzeń. Pracownicy skrupulatnie przestrzegają wszystkich procedur i norm BHP, co w praktyce spowalnia ich pracę, jednak nie naraża pacjentów. Dyrekcja placówki podkreśla, że sytuacja jest pod kontrolą, a bezpieczeństwo pacjentów nie jest zagrożone.
- Pacjenci Szpitala Żywiec absolutnie mogą czuć się bezpieczni. Na dzień dzisiejszy prowadzona jest w szpitalu akcja protestacyjna, co nie jest tożsame ze strajkiem. Nie widzimy i nie obserwujemy jakichkolwiek zmian w stosunku do świadczeń na rzecz pacjenta. Jest w szpitalu stabilnie. Każdy pacjent jest zaopatrywany i może czuć się w pełni bezpieczny - powiedziała Małgorzata Świątkiewicz, dyrektorka szpitala Żywiec.
Personel walczy o godne płace
Źródłem konfliktu jest zbliżający się koniec pięcioletniego okresu ochronnego, który został zagwarantowany pracownikom we wrześniu 2020 roku. Wówczas personel przechodził ze zlikwidowanego starego szpitala powiatowego do nowo otwartej placówki, działającej w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Umowa zawarta w ramach tego modelu gwarantowała załodze utrzymanie dotychczasowych warunków pracy i płacy przez pięć lat. Ten okres dobiega końca we wrześniu bieżącego roku.
Zgodnie z planami zarządu, od października wszyscy pracownicy mieliby zostać objęci nowym regulaminem płac. Zdaniem związków zawodowych, jest on znacznie mniej korzystny od dotychczasowych zasad. Nowe regulacje mogą pozbawić pracowników kluczowych i wypracowanych przez lata składników pensji. Na liście zagrożonych dodatków znalazły się między innymi dodatek za wysługę lat (tzw. stażowy), nagrody jubileuszowe oraz dodatki świąteczne. W praktyce oznaczałoby to, że doświadczony pracownik z kilkudziesięcioletnim stażem mógłby zarabiać tyle samo, co osoba dopiero rozpoczynająca pracę.
