Strajk w Szpitalu Żywiec. Pracownicy chcą godziwych wypłat
Szpital w Żywcu od września 2020 roku działa w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego. Pracownikom, którzy przeszli ze starej placówki, zagwarantowano 5 lat pracy na dotychczasowych warunkach. Ten okres właśnie dobiega końca. Jak alarmują związkowcy, nowe propozycje są znacznie gorsze – pracownicy mogą stracić dodatki stażowe, jubileuszowe i świąteczne. Sprawę jako pierwszy opisał portal "beskidzka24.pl".
Dyrekcja twierdzi, że zatrudnienie jest zapewnione, ale wyłącznie na nowych zasadach.
Nie pozwolimy, by lata doświadczenia zostały wycenione tak samo jak pierwszy dzień pracy — mówi Izabela Pilarz‑Kubica, przewodnicząca związków pielęgniarek i położnych. — Chcemy godnej płacy także dla tych, którzy już pracują na nowych zasadach.
W referendum strajkowym wzięło udział 290 pracowników: 278 opowiedziało się za protestem. Jeśli dyrekcja nie ustąpi, 4 sierpnia o 7.00 rozpocznie się strajk włoski — personel będzie ściśle przestrzegał procedur, co może spowolnić pracę oddziałów.
Dyrektor Małgorzata Świątkiewicz podkreśla, że część załogi — ponad 20 osób — chce przejść na emeryturę i wrócić na umowy‑zlecenia, a około 100 osób odrzuciło propozycje i złożyło wypowiedzenia. Mają czas do 15 sierpnia, by zmienić decyzję; szpital ma przygotowane „plany awaryjne”, gdyby musiał odejść cały etatowy personel.
Szpital w Żywcu straci ponad 100 pracowników?
ICZ Healthcare tłumaczy, że jako prywatny podmiot musi ujednolicić system płac bez odniesienia do państwowych tabel, a w ciągu czterech lat średnie wynagrodzenia w kluczowych grupach zawodowych wzrosły „ponad dwukrotnie”. - Kontynuacja pracy zależy wyłącznie od decyzji pracowników — informuje rzeczniczka Karolina Kocięcka.
Starosta żywiecki Adrian Midor, choć formalnie nie może ingerować w politykę kadrową szpitala, spotkał się z demonstrantami i obiecał ponowną mediację z ICZ oraz wspólną wizytę w NFZ, by walczyć o dodatkowe środki. Jak przekonywał największym problemem jest niedofinansowanie świadczeń. NFZ ma zalegać aż 49 mln zł.
Samorząd wydał oświadczenie przypominające, że pięcioletni parasol ochronny był negocjowany już w 2011 r. i miał dać czas na spokojną transformację.
Powiat nie ma realnych narzędzi prawnych, by narzucić prywatnemu partnerowi poziom płac — czytamy.
Związkowcy podkreślają, że brak stażowego i jubileuszówek obniży morale i pogłębi rotację personelu. — Szpital nie może istnieć bez ludzi — ostrzega Michał Ślęczkowski z OZZ Pracowników Fizjoterapii. — Jeśli nie będzie porozumienia, liczba zabiegów spadnie do poziomu zgodnego z normami, a pacjenci odczują to pierwsi.
Na razie żadna ze stron nie sygnalizuje przełomu. Dyrekcja zapowiada komentarz po otrzymaniu oficjalnej informacji o strajku, a związkowcy szykują pismo o rozpoczęciu protestu włoskiego. Nerwową atmosferę podgrzewa lokalna polityka — niektórzy radni powiatowi domagają się ograniczenia dalszych dotacji dla szpitala, jeśli sytuacji kadrowej nie uda się ustabilizować.
