Wąski z Wydobycia i wyjątkowy utwór na cześć zmarłych górników
Wąski z Wydobycia - mieszkaniec Żor - już od kilku dobrych lat łączy pracę z muzyczną pasją. 4 grudnia, czyli w Barbórkę, udostępnił w sieci utwór zatytułowany "Ku pamięci", który nagrał przy współpracy z formacją Poparzeni Grillem (Michał Kubica i Sławomir Polak), a także chórem Towarzystwa Śpiewaczego Lutnia ze Strumienia, w którego skład wchodzą: Radosław Wójtowicz, Michał Wyleżuch, Mateusz Kukla oraz Sławomir Parchanski. Za mix, mastering i produkcję muzyczna odpowiedzialny jest von Tre, a sam utwór został zrealizowany W Narożniku Records.
To bardzo ważny dla niego numer, gdyż nawiązuje on do tragedii, do której doszło w kwietniu tego roku w Kopalni Węgla Kamiennego "Pniówek" należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
- Ta tragedia dotknęła nas wszystkich. Całą ekipę, która odpowiada za ten kawałek, w większy lub mniejszy sposób. Większość z tych chłopaków, którzy zginęli, to byli naszymi znajomi. Niektórych znaliśmy tylko z widzenia, a inni byli naszymi przyjaciółmi, kolegami, współpracownikami. Ta sytuacja siedziała mi na serduchu... Dlatego chcieliśmy oddać im hołd i uczcić ich pamięć. Ratownicy górniczy w każdym momencie tej akcji mogli powiedzieć, że po prostu "odpadają". Nikt z nich tego nie powiedział. U nich zasada jest jedna – "idziemy zawsze po żywego" - wyjaśnia nam Jakub Tarasin, który pracuje na oddziale G3 na kopalni Pniówek.
Teledysk do kompozycji "Ku pamięci", który można znaleźć w serwisie YouTube, ma już ponad 30 tys. wyświetleń. A minęło przecież dopiero kilka dni...
- Ja jestem undergroundowym artystą i takie liczby są dla mnie kolosalne. Czuję się zaskoczony, ale niewątpliwie jest to bardzo miłe. Od tych kilku dni, które minęły od udostępnienia tego numeru, co jakiś czas ktoś na kopalni mnie zaczepia. Ludzie mi gratulują i doceniają to, co zrobiliśmy. To dodaje skrzydeł - przyznaje.
"Połączyłem pracę z pasją muzyczną"
Nie sposób nie było zapytać pana Jakuba o jego muzyczne początki. Skąd się wzięła jego pasja do hip-hopu?
- Jestem chłopakiem z 70-tysięcznego miasta, który wychował się na blokowisku, więc interesowałem się hip-hopem. Wszystko zaczęło się, kiedy miałem 15 lat – słuchałem wówczas grupy Wzgórze Ya-Pa 3 czy Liroya. Później rozpoczęły się próby zrobienia czegoś samemu. Brałem udział w tzw. bitwach freestylowych na osiedlu czy w różnego rodzaju lokalach. Jeśli chodzi natomiast o pisanie tekstów, to zacząłem to robić w 2009 roku. Mój pierwszy numer, zatytułowany "Fedrunek", jest dostępny w serwisie YouTube i ma ok. 280 tys. wyświetleń. Połączyłem pracę z pasją muzyczną – tak właśnie powstał Wąski z Wydobycia. Dlaczego Wąski? Chłopak, który waży 60 kg, nie mógł mieć innej ksywy. Do tego doszło wydobycie - odpowiada.
Jakub Tarasin ma już na swoim koncie dwa albumy - ostatni to "Historia pisana kilofem po węglu". Wąski z Wydobycia opowiada na nim o życiu górnika – od wstania z łózka do zakończenia szychty.
- Jest na tym albumie opisane wszystko, co wiąże się z tą pracą, którą wykonuje na kopalni. Niewątpliwie to tematyka niszowa. Wielu słuchaczy, którzy nie są związani z górnictwem, nie będą w stanie do końca zrozumieć wielu kwestii, które opisuje. Trudno jest komuś, kto nie miał z tym styczności, wyjaśnić czym są np. baldachy - dodaje Tarasin.
Kolejne wydawnictwo artysty wyjdzie natomiast w niedalekiej przyszłości. - Wąski z Wydobycia to jest gość, który dużo przeszedł w życiu. Czasem były wzloty a czasem upadki ale dalej walczę i chyba właśnie o tym będzie kolejna płyta. Znajdą się na niej pewne przemyślenia – bardziej życiowe aniżeli górnicze - zapowiada nasz rozmówca.