Na początku sierpnia w Bejrucie, stolicy Libanu, w porcie wybuchła saletra amonowa. Nieopodal swoją rodzinną firmę i dom prowadziła rodzina Nabila z Zabrza, która w Katowicach prowadzi libańską restaurację. – O tragedii dowiedziałam się z Internetu. Zamarłam. Nie chciałam na początku nic mówić tacie, bo przeszedł niedawno ciężki zawał serca- opowiada nam Pamela Talj. – Mam tam z tatą całą naszą rodzinę. Okazało się , że na skutek wybuchu brat mojego taty i jego rodzina w ciągu kilku sekund straciła dorobek swego życia. Wujek przez 40 lat ciężko pracował i rozwijał swoją firmę, a nieopodal mieszkał z całą swoją rodziną. Teraz boimy się o jego zdrowie psychiczne.
Pamela zorganizowała z myślą o pomocy dla rodziny zbiórkę pieniężną o charakterze międzynarodowym, bo rodzina współwłaścicielki restauracji w Katowicach mieszka oprócz Libanu w kilku innych krajach. Zbiórka pt. "Help our family rebuild home & business (Beirut)" można znaleźć pod linkiem: https://www.gofundme.com/f/help-our-family-rebuild-their-home-amp-business?utm_source=customer&utm_campaign=p_cp+share-sheet&utm_medium=copy_link_all
Udało się uzbierać blisko 11 tys. Euro. Pieniądze uzyskane z zbiórki trafią w ręce rodziny Pameli, tak aby mogła przygotować się na przetrwanie zimy. A te wbrew pozorom w Libanie nie są łagodne i ciepłe. Dodatkowo w Bejrucie lawinowo zaczęła rosnąć liczba zakażonych koronawirusem.
Dziś Liban jest na krawędzi gigantycznego kryzysu ekonomicznego. Szacuje się, że połowa ludności żyje poniżej granicy ubóstwa.