Myszołów utknął na drzewie. Uratowali go strażacy
W sobotę, 19 października strażacy z Bielska-Białej wykazali się nie lada odwagą. W godzinach popołudniowych myszołowiec towarzyski utknął na drzewie - linka która była przyczepiona do nóg ptaka zaczepiła się o gałąź.
Myszołowiec towarzyski, zwany jastrzębiem Harrisa, potrzebował ludzkiej pomocy. To dość popularny ptak sokolniczy. Ten młody osobnik zapewne zwiał opiekunowi i błąkał się po okolicy. Niestety przedłużka - linka około 2 m długości przyczepiona do spętanych nóg ptaka, zaczepiła się o gałąź osiedlowego drzewa. W sokolnictwie używa się takiego osprzętu do obsługi ptaków – podali w mediach społecznościowych przyrodnicy z Mysikrólika.
Na ptaka niepotrafiącego się uwolnić zwrócili uwagę mieszkańcy, którzy poinformowali o nim strażaków. - Harris był lekko wychudzony, więc obejrzała go lekarz weterynarii. Najbliższe dni spędzi w Mysikróliku, licząc na pojawienie się swojego opiekuna, który udokumentuje jego legalne pochodzenie - poinformowali przyrodnicy.
Jastrzębiem Harrisa zaopiekowali się przyrodnicy z fundacji "Mysikrólik"
Myszołowiec w najbliższych dniach zostanie pod opieką pracowników fundacji "Mysikrólik", która mieści się przy ul. Admiralskiej w Bielsku-Białej.
Warto wiedzieć, że ośrodek Mysikrólik w Bielsku-Białej jest jednym z nielicznych w Polsce, który pomaga chorym lub kontuzjowanym dzikim zwierzętom. Jego twórcami są bielszczanie Agnieszka i Sławomir Łyczkowie