Umierał na ulicy. Nikt mu nie pomógł
To mogło przytrafić się każdemu z nas. Wczoraj, 28 stycznia w Gliwicach na Placu Piastów przez przejście dla pieszych przechodził starszy mężczyzna. W pewnym momencie upadł, łapiąc się za klatkę piersiową. Mijały minuty, a starsze osoby, które jako jedyne zainteresowały się losem leżącego, prawdopodobnie nie wiedziały, co robić. To centrum miasta, wokół byli ludzie, na światłach stały samochody. Nikt nie przystąpił do akcji ratowania nieprzytomnego człowieka.
Na miejscu po jakimś czasie zjawiły się służby. Pierwszy był patrol straży miejskiej, który akurat znajdował się najbliżej. Strażnicy przenieśli mężczyznę w bezpieczne miejsce, na tzw. wysepkę, i natychmiast przystąpili do reanimacji. Prowadzili ją nieprzerwanie, aż do przyjazdu karetki pogotowia. Niestety, nie udało się uratować życia 84-letniego mężczyzny.
Należy pamiętać, że w takiej sytuacji, dziś czy jutro, może znaleźć się każdy z nas, nasz ojciec, matka, rodzeństwo. Ten przypadek z Gliwic pokazuje, jak reaguje tłum. A raczej jak zupełnie nie reaguje. Każdy oczekuje, że to ktoś inny przystąpi do udzielania pomocy, że przyjadą odpowiednie służby...
A w tym momencie liczyła się każda sekunda, bo w przypadku nagłego zatrzymania krążenia czasu jest niewiele i trzeba jak najszybciej przystąpić do akcji reanimacyjnej. To powinien wiedzieć każdy. Niestety nikt nie zareagował.