Tychy: Zabłądził w lesie, bo rozładował mu się telefon
Do groźnej sytuacji doszło w ostatni weekend w Tychach. 40-letni mężczyzna wyszedł na spacer koło południa i... zabłądził. Wszystko dlatego, że rozładował mu się telefon. Mężczyzna nie potrafił znaleźć drogi powrotnej do domu i błąkał się po lesie. Po około 8 godzinach wciąż z nim nie było kontaktu.
Zaniepokojona matka mężczyzny zawiadomiła policję. Okazało się, że jej syn jest schorowany i nie wziął leków. Mając na uwadze fakt, że temperatura powietrza spadła poniżej zera, sprawa była tym bardziej poważna.
- Policjanci natychmiast ruszyli w poszukiwania mężczyzny, a o zdarzeniu powiadomili oficera dyżurnego jednostki oraz inne patrole. Mundurowi zaleźli 40-latka zanim jeszcze jego matka zdążyła złożyć oficjalne zawiadomienie o zaginięciu. Stróże prawa zauważyli mężczyznę w lesie. Znajdował się on około 8 kilometrów od domu i nie potrafił odnaleźć drogi powrotnej. Był przemarznięty i przemęczony. 40-latek przyznał, że wyszedł na spacer, ale się zgubił i nie mógł nawet zadzwonić, gdyż rozładował mu się telefon. Policjanci odwieźli odnalezionego mężczyznę do domu - informują policjanci z Tychów.