Sprawca wypadku w Wodzisławiu Śląskim usłyszał zarzuty
W poniedziałek 15 stycznia 24-letni kierowca peugeota został doprowadzony do wodzisławskiej prokuratury. Tam usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego poprzez nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego i niezachowanie szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru skrętu w lewo, a w konsekwencji nieustąpienia pierwszeństwa audi.
Mężczyzna odpowie również za prowadzenie pojazdu mimo cofniętych uprawnień do kierowania po przekroczeniu limitu punktów karnych. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Tragedia w Wodzisławiu Śląskim. Feralne audi jechało z prędkością 140 km/h?
Z ustaleń śledczych wynika, że 24-latek był trzeźwy, nie był też pod wpływem narkotyków. Sekcje zwłok ofiar wypadku zaplanowano na wtorek 16 stycznia.
Na tym etapie postępowania policja nie podaje informacji, z jaką prędkością jechały oba samochody. "Nieoficjalnie rozmówcy PAP ze źródła zbliżonego do śledztwa opisują, że kierujący peugeotem miał nikłe szanse, by zauważyć audi, które jechało po zmroku z dużą prędkością, ze wzniesienia" - podaje Polska Agencja Prasowa dodając, że licznik audi znaleziony po wypadku miał wskazywać 140 km/h.
Jednak prokuratura na ten moment nie komentuje informacji i w tej kwestii czeka na opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych.
Tragiczny wypadek w Wodzisławiu Śląskim. Nie żyją trzy osoby, dwie walczą o życie
Przypomnijmy. W sobotę 13 stycznia o godz. 20:30 w skrzyżowaniu ulic Młodzieżowej i Paderewskiego w Wodzisławiu Śląskim doszło do tragicznego wypadku z udziałem dwóch samochodów osobowych.
Według wstępnych ustaleń policji, kierowca peugeota chciał skręcić w lewo w ul. Paderewskiego. 24-latek nie ustąpił przy tym pierwszeństwa przejazdu audi, które nadjechało z przeciwnego kierunku. Siła uderzenia sprawiła, że audi obróciło się wokół własnej osi, wypadło na pobocze i zaczęło dachować. Z samochodu został tylko wrak.
Peugeotem podróżował tylko 24-letni kierowca, a w audi jechało pięć osób w wieku od 17 do 19 lat. Na miejscu zginęła trójka nastolatków. Pozostała dwójka - 17-letnia dziewczyna i 19-letni chłopiec - w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Do szpitala zabrano również kierowcę peugeota, jednak po badaniu okazało się, że nie ma konieczności jego hospitalizacji. 24-latek został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. W tym czasie mundurowi rozpoczęli przesłuchania świadków i zabezpieczyli nagranie z kamery monitoringu.