Wypadek w kopalni Saturn
39-letni mężczyzna oraz jego 12-letni syn zostali we wtorek po południu ranni w wypadku na terenie nieczynnej kopalni Saturn w Czeladzi. Zawalił się pod nimi fragment stropu w jednym z budynków. Chłopiec, który doznał urazu głowy, został do szpitala przetransportowany śmigłowcem.
- Osoby, które zostały poszkodowane, weszły na teren kopalni mimo oznakowania tablicami z zakazem wstępu i informacją, że jest zagrożenie zawaleniem - powiedział st. sierż. Marcin Szopa z komendy policji w Będzinie.
Jak doszło do wypadku?
Ze wstępnych ustaleń wynika, że ojciec z synem weszli do klatki schodowej budynku przy szybie wentylacyjnym, próbowali wspiąć się na górę. W pewnym momencie załamała się pod nimi część stropu, obaj spadli z wysokości kilku metrów.
- Obydwaj odnieśli obrażenia, na pewno dużo poważniejszych doznało dziecko, które zostało ranne w głowę. Zostało przetransportowane śmigłowcem LPR do kliniki dziecięcej w Katowicach-Ligocie. Ojciec został przewieziony karetką do pobliskiego szpitala z ogólnymi potłuczeniami - opisywał st. sierż. Szopa.
Ojciec ranny w wypadku był trzeźwy. Na razie nie wiadomo, dlaczego poszedł z synem do dawnej kopalni, ani w jaki sposób się tam dostali. Będzie to wyjaśniała policja.
Kopalnia Saturn grozi zawaleniem
Kopalnia węgla kamiennego Saturn w Czeladzi w 1993 roku postawiona została w stan likwidacji i zamknięta z końcem 1996 roku. Obecnie w dawnej kopalnianej elektrowni mieści się Galeria Sztuki Współczesnej „Elektrownia”. Jednak pozostałe obiekty grożą zawaleniem i są wyłączone z eksploatacji.
Potencjalnych amatorów eksploracji zabytków techniki przed wchodzeniem do budynków ostrzegają wyraźnie tablice informacyjne. Niestety co jakiś czas zdarzają się przypadki nielegalnych prób zwiedzania pozostałości po kopalni. pap