Wybrać najpiękniejszy zamek w województwie śląskim teoretycznie nie jest trudno. Mamy ich aż 32 dwa, więc - nadal teoretycznie - trudno nie jest, choć każdy, kto je zwiedzał, będzie miał solidną zagwozdkę, co naprawdę zasługuje na wyróżnienie. No ale jest kategoria, która potrafi sprawić więcej problemów. Mianowicie kategoria "Najdziwniejszy zamek w województwie śląskim". W tym przypadku jeszcze trudniej znaleźć cechy, jakimi powinniśmy się kierować przy wyborze, dlatego o pomoc poprosiliśmy niezawodne AI.
Spis treści
Śląskie zamkami stoi. Jest drugie w Polsce
Zanim przejdziemy do tego najdziwniejszego zamku w Śląskiem, przytoczmy liczby. W Polsce łącznie jest ponad 400 zamków. Blisko jedną czwartą zamków znajdziemy w województwie dolnośląskim - aż 93. Nie bez kozery można powiedzieć, że Dolny Śląsk zamkami stoi. A województwo śląskie? Jest na drugim miejscu pod tym względem, bowiem mamy zamów aż 32, o jeden więcej, niż trzecia Małopolska. W pewnym sensie Śląskie z Małopolską dzielą wspólnie dziedzictwo zamkowe. Mowa o jurze krakowsko-częstochowskiej, która łączy te dwa regiony. Chodzi o Szlak Orlich Gniazd, na którym znajduje się 11 zamków i ruin zamków. Gdyby liczyć jeszcze obszar Górnego Śląska, zamków byłoby jeszcze więcej. Pozostańmy jednak w granicach województwa śląskiego, bowiem ten najdziwniejszy zamek - według AI - znajduje się... w Zagłębiu Dąbrowskim. Dziwnie, nie?
Oto najdziwniejszy zamek w woj. śląskim. Jest piękny?
Ktoś powie, że już przez samą lokalizację ten zamek musi być dziwny. A lokalizacja jest jedna - Sosnowiec, więc już dla niektórych jest powód do śmiechu. Śmieszki odłóżmy jednak na bok, bo w Sosnowcu jest choćby Pałac Dietla, a to historyczny i architektoniczny obiekt, co się zowie. Ma przepiękne wnętrza i jeszcze piękniejszą historię. A w tamtejszej łazience kąpał się sam John Malkovich, oczywiście na potrzeby filmu, a nie dlatego, że miał taki kaprys.
Niemniej nie o Pałac Dietla chodzi, a o Zamek Sielecki. Tak przynajmniej mówi AI, określając go jednym z najdziwniejszych, o ile nie najdziwniejszym zamkiem w województwie śląskim. Uzasadnienie?
Dziwność Zamku Sieleckiego nie polega na jego architekturze (choć i ta jest nietypowa), ale przede wszystkim na absolutnym dysonansie pomiędzy jego istnieniem a otoczeniem oraz jego zaskakującej historii - wyjaśnia wprost AI.
Dlaczego Zamek Sielecki w Sosnowcu można uważać za dziwny?
Rozłóżmy to na czynniki pierwsze. Zajmijmy się na sam początek określeniem "zamek", bo jak na zamek, to Zamek Sielecki z zamku ma w sumie niewiele, a przynajmniej nie w tej najbardziej kojarzonej i znanej formie. Tu nie ma baszt, potężnych murów ani wież, jak to bywa na zamku w Ogrodzieńcu czy w pobliskim Będzinie. - Zamek Sielecki, po licznych przebudowach, przypomina bardziej pałac lub duży dwór obronny. Jego czteroskrzydłowa, zwarta bryła z wewnętrznym dziedzińcem nie krzyczy "warownia!", co sprawia, że dla wielu turystów jego wygląd jest mylący i nie pasuje do stereotypowego obrazu zamku - tłumaczy sztuczna inteligencja i w tym przypadku trudno się z nią nie zgodzić.
To jednak nie wszystko. Zamek ma nietypową historię i funkcje, a na przestrzeni wieków zmieniał się nie tylko jego wygląd, ale i zadania. Początkowo był to fort warowny. W XVII wieku zmienił się w na czteroskrzydłową rezydencję magnacką w stylu renesansowo-barokowym. Potem przeszedł wraz z miastem rewolucję przemysłową i stał się siedzibą zarządu Huty Szkła „Sielce”. Były tam nie tylko biura, ale też i mieszkania dla urzędników. To zdecydowanie mało zamkowe przeznaczenie. Dzisiejsze przeznaczenie Zamku Sieleckiego też nie jest stricte zamkowe, choć szlachetne, bowiem mieści się w nim Sosnowieckie Centrum Sztuki.
Jak jednak twierdzi AI, nie to jest najdziwniejsze. Chodzi o zupełnie coś innego - dysonans lokalizacyjny.
Zamek w sercu przemysłu: Sosnowiec i całe Zagłębie Dąbrowskie kojarzą się z XIX-wieczną rewolucją przemysłową, kopalniami, hutami i architekturą z przełomu XIX i XX wieku. Odkrycie, że w sercu tego regionu, w miejskim parku, stoi budowla, której korzenie sięgają średniowiecza (XV wiek), jest dla wielu ogromnym zaskoczeniem. To relikt zupełnie innej epoki, wciśnięty w krajobraz, który ukształtował się wieki później. Inne zamki stoją na jurajskich skałach czy historycznych wzgórzach – ten stoi w parku, tuż obok nowoczesnego miasta - uzasadnia AI.
Dlatego też nie bez kozery można powiedzieć, że dzisiejszy Zamek Sielecki mógłby równie dobrze nazywać się pałacem.
Inne, dziwne zamki w Śląskiem
Poza Zamkiem Sieleckim AI wskazała też dwa inne zamki, które uznała za dziwne, nietypowe, wyróżniające się na tle innych. Pierwszym z nich jest zamek w Chudowie. Dlaczego jest dziwny? - To zamek, który jest w zasadzie jedną, samotną wieżą, wyrastającą pośrodku wsi. Jego dziwność polega na tej fragmentaryczności i niezwykłej historii jego współczesnego "wskrzeszenia" - wyjaśnia AI.
A ta historia - umówmy się, niezbyt dziwna - wiąże się z pasją i działalnością byłego polityka, Andrzeja Sośnierza, który mocno się przyczynił do tego, że Zamek w Chudowie wrócił na turystyczną mapę Śląska i Polski.
Drugim zamkiem z kategorii najdziwniejszych jest ten w Bobolicach. Jego dziwność polega na tym, że jest "za ładny". Konkretnie chodzi o wywołującą do teraz kontrowersję rekonstrukcję tego zamku, która została wykonana w stylu "disneyowskim". Sposób odbudowy był krytykowany m.in. przez dr Tomasza Ratajczaka, historyka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który w jednym z wywiadów powiedział, że sposób przeprowadzenia odbudowy całkowicie zrujnowanego obiektu „drastycznie fałszuje historię architektury tego miejsca”.
Jestem radykalnie krytycznie nastawiony do działań prowadzonych w Bobolicach. Uważam to za barbarzyństwo i niszczenie zabytku. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, ponieważ ten obecny zamek w Bobolicach niczego nie odtwarza. To jest obiekt stylizowany na średniowieczny zamek, który w swojej formie, bardzo luźno zresztą i z całą masą błędów, nawiązuje do zamku nowożytnego, który się w tym miejscu znajdował – dowodził w rozmowie z ESKĄ dr Ratajczak.
