O nieciekawej sytuacji na Bulwarach Rawy poinformował jako pierwszy portal infokatowice.pl. W piątki i soboty tłumy młodych ludzi przesiadują na ławkach wzdłuż rzeki. Taki scenariusz powtarza się niemal co tydzień, niezależnie od tego, czy na zewnątrz jest zimno. Imprezowicze piją alkohol, głośno rozmawiają i śmiecą.
Zapytaliśmy katowicką policję, czy otrzymywała zgłoszenia w sprawie Bulwarów Rawy w ostatnich tygodniach.
- W marcu na Bulwarach Rawy miały miejsce dwie interwencje policji. Ostatnim razem osoba zgłaszająca przekazała, że grupa blisko 100 osób głośno się zachowuje i spożywa alkohol. Patrolujący miejsce policjanci stwierdzili obecność grupy młodych ludzi, którzy rozmawiali, palili papierosy. Nie ujawniono alkoholu - przekazuje podkom. Agnieszka Żyłka, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
I tłumaczy dalej: - Trzeba wziąć pod uwagę, że Bulwary Rawy znajdują się w centrum dużego miasta wojewódzkiego. W pobliżu jest wiele atrakcji, klubów, kampusy dwóch uczelni. Całkiem niedaleko jest Spodek. Tym szlakiem często przemieszczają się duże grupy ludzi, a w sezonie wiosenno-letnim jest ich jeszcze więcej. W tym okresie całe centrum jest objęte wzmożonym, policyjnym dozorem.
Libacje na Bulwarach Rawy przez nocną prohibicję na Śródmieściu?
Sytuacja na Bulwarach Rawy może mieć związek z nocną prohibicją, którą Katowice wprowadziły w 2018 roku w Śródmieściu. Ale po kolei.
Nocna prohibicja oznacza zakaz sprzedaży alkoholu w godz. 6 do 22. Ograniczenie to ma na celu "ograniczenie spożywania alkoholu w nieprzeznaczonych do tego celu miejscach". W efekcie powinna się zmniejszyć liczba "interwencji służb porządkowych związanych z nietrzeźwością i spożywaniem alkoholu w miejscach publicznych".
Katowice chwalą się, że już w pierwszym roku obowiązywania nocnej prohibicji w Śródmieściu liczba udzielanych pouczeń spadła o ponad połowę. Z kolei liczba doprowadzeń do izby wytrzeźwień zmalała o 29 procent. Liczba interwencji straży miejskiej również spadła znacząco.
Po zapoznaniu się z danymi służb porządkowych mogłoby się wydawać, że nocna prohibicja działa. Ale nie do końca. Końcem stycznia rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia nocnej prohibicji w Koszutce. Mieszkańcy uskarżali się na pijanych klientów sklepu "Kubik" - jedynego w okolicy, całodobowego punktu sprzedaży alkoholu.
Inicjator konsultacji i przewodniczący rady miasta Maciej Biskupski w rozmowie z portalem katowice24.info argumentował, że po wprowadzeniu ograniczeń w Śródmieściu klienci przenieśli się właśnie do "Kubika". Tylko tutaj mogli kupić alkohol w nocy, więc zaczęli przesiadywać pod sklepem, głośno się zachowywać i śmiecić.
Wydaje się, że podobna sytuacja ma miejsce w przypadku Bulwarów Rawy. Portal infokatowice.pl podaje, że tłum ludzi przesuwa się w stronę Zawodzia. A to dzielnica nieobjęta nocną prohibicją, więc alkohol można kupić nawet w środku nocy i to bez żadnego problemu. Dlatego im bliżej Zawodzia, tym bliżej do monopolowych.
Konsultacje społeczne w sprawie nocnej prohibicji odbyły się tutaj jesienią zeszłego roku. Przeciwko nocnym ograniczeniom w sprzedaży alkoholu wypowiedziało się 74 procent badanych.
Dużym zaskoczeniem okazały się również wyniki ankiety przeprowadzonej wśród mieszkańców Koszutki. Mimo, iż istniała duża presja społeczna, by konsultacje w sprawie nocnej prohibicji przeprowadzić, ich efekt okazał się niejednoznaczny. Głosy rozłożyły się mniej więcej po połowie. Ostatecznie o tym, czy nocną prohibicję wprowadzić, zadecyduje prezydent Katowic.
Obecnie zakaz nocnej sprzedaży alkoholu poza Śródmieściem obowiązuje w Szopienicach-Burowcu, Załężu, Dąbrówce Małej i Bogucicach.