Sztamfer w Pszczynie w nowym wydaniu. Z burgerowni zmienił się w bistro

i

Autor: Bistro Sztamfer Pszczyna (FB)

Kuchnia

Sztamfer w Pszczynie zmienił się w bistro. Zjesz tam obiad za mniej niż 30 zł

2024-12-11 13:49

Nie ma się co oszukiwać - nastały trudne czasy dla gastronomii. Choć "nastały" to nieodpowiednie słowo, bo te czasy trwają już od czterech lat. W wielu miastach restauracje padają jak muchy. Inne obserwują zmieniający się rynek i dostosowują ofertę do klienta. Tak właśnie stało się w przypadku Sztamfera, który po 9 latach i dziesiątkach tysięcy zaserwowanych burgerów zmienił się w bistro, gdzie znajdziemy obiady na każdą kieszeń.

Sztamfer w Pszczynie działa od ponad 9 lat

Wielu mieszkańców Pszczyny i regionu dobrze kojarzy Sztamfera. Restauracja działa przy Bankowej w Pszczynie, która od kilku lat przyciąga turystów kolorowymi parasolkami, kapeluszami i innymi cudami zawieszonymi nad ulicą. Jeśli wszystko potoczy się dobrze, lokal będzie w przyszłym roku świętował 10 urodziny. 

Trafiliśmy na rynek w takim momencie, gdy przez polską gastronomię przetaczała się rewolucja kraftowa. Ludzie zaczęli się interesować kuchnią nieco inną, ciekawą, interesującą. Jak grzyby po deszczu zaczęły się otwierać burgerownie, lokale z alkoholem rzemieślniczym. To nas zainspirowało do stworzenia takiego miejsca w Pszczynie. Jako, że jesteśmy ludźmi związanymi mocno z kulturą chcieliśmy też stworzyć przestrzeń, w której połączymy gastronomię z wydarzeniami kulturalnymi. Przez lata działalności organizowaliśmy u siebie koncerty, do teraz w środy wieczorem zapraszamy na quizy - mówi Rafał Szymczak, który prowadzi Sztamfera.

Śląsk Radio ESKA Google News
Autor:

Sztamfer w nowym obliczu. Zamiast burgerowni mamy bistro

Niestety, biznesmenom prowadzącym gastronomię w Pszczynie nie sprzyja sezonowość miasta. Zaraz po zakończeniu wakacji widać ogromny spadek klientów. To zawsze trudne dla biznesu. Kolejnym utrudnieniem są zmiany, które w ostatnich latach zachodzą na polskim rynku gastronomicznym. - Widzimy, że format burgerowy zaczął się powoli wyczerpywać. Postanowiliśmy więc pójść w to, co lubimy i znamy, czyli kuchnię polską - tłumaczy Szymczak.

Sztamfer w Pszczynie zmienił się z burgerowni w bistro. Co znajdziemy w menu?

W nowym menu znajdziemy żurek na swojskim boczku i kiełbasie, barszcz z krokietem, kotlety mielone, kotlet schabowy w zestawie z surówką i ziemniakami oraz placki ziemniaczane w dwóch odsłonach, z gulaszem lub w sosie pieczarkowym. Burgery nie zniknęły całkowicie, ale nieco zmieniły swoje oblicze. Teraz są serwowane w zestawach. Do wyboru jest burger wołowy cheese-becon w zestawie z frytkami lub burger z autorską, szarpaną wieprzowiną oblany sosem serowym w zestawie z frytkami. Dla dzieci można zamówić zestaw bajtel, czyli nuggetsy z frytkami. Wszystkie dania kucharze Szmtafera przygotowują sami od początku do końca.

Wprowadziliśmy dodatkową kategorię, czyli danie dnia. To na przykład kotlety ziemniaczane lub sznycel z jajkiem sadzonym. W najbliższych tygodniach będziemy wprowadzać nowe niespodzianki. Chcemy się mocno uśmiechnąć do rodowitych mieszkańców Pszczyny i z myślą o nich tworzyć taką ofertę, która będzie smaczna i przystępna cenowo. Mamy takie pozycje w karcie, które kosztują mniej niż 30 zł - podkreśla właściciel.

W Pszczynie zamknęło się sporo lokali. Czy Sztamfer ma szansę przetrwać? 

Burgerownia zmieniła się w bistro na przełomie listopada i grudnia. Właściciele nie chcą zapeszać, ale jak na razie spływają do nich pozytywne opinie na temat nowego menu. - Byliśmy tym mocno zaskoczeni, bo obawialiśmy się, jak zmiana zostanie przyjęta. Chcemy wierzyć w to, że jakość, na którą postawiliśmy sprawi, że klienci będą do nas wracać - dodaje Szymczak.

W ostatnich miesiącach w Pszczynie zamknęło się sporo lokali gastronomicznych. Pożegnaliśmy m.in. Pub Tapster, FreeWolna Frykasy i jadłodajnię "U Kmiecia" (dziś działa tam bar orientalny "Dong Do"). Nie ma co się czarować - nastały trudne czasy dla polskiej gastronomii. Jak z pandemią i popandemiczną rzeczywistością poradził sobie Sztamfer?

O ile pandemia była dramatycznym momentem to my mieliśmy to szczęście, że otrzymaliśmy rządową pomoc. Niestety, po pandemii czekał nas dramatyczny wzrost kosztów działalności. Wzrosły koszty energii, gazu, utrzymania pracowników. Ale my się nie poddajemy, tylko próbujemy się dostosować się do rynku i do klienta, który nie chce rezygnować ze stołowania się na mieście, ale potrzebuje oferty uszytej na miarę - kończy Rafał Szymczak.