Śmierć na oddziale SOR w Sosnowcu. Czekał na przyjęcie na oddział wiele godzin
47-letni Paweł Hoffman z Niegowonic trafił 15 lipca 2025 r. na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Dąbrowie Górniczej po tym, jak zasłabł w pracy. Skarżył się na silne bóle brzucha i wymioty. Lekarze podejrzewali zatrucie pokarmowe – pacjent otrzymał leki i został wypisany do domu z zaleceniem dalszej kontroli nerek. O sprawie jako pierwszy napisał "Fakt".
Następnego dnia rano jego stan ponownie się pogorszył. Został przewieziony do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. Tam lekarze zdiagnozowali ostrą niewydolność nerek i zakwalifikowali go do przyjęcia na oddział nefrologiczny. Jak wynika z relacji rodziny, z powodu braku wolnych miejsc mężczyzna pozostał na SOR, gdzie miał oczekiwać na zwolnienie łóżka.
Po około 31 godzinach od przyjęcia, 17 lipca w godzinach południowych, stan pacjenta nagle się pogorszył. Pomimo reanimacji, życia mężczyzny nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność nerek, posocznica oraz zatrzymanie krążenia.
Ojciec zmarłego, Jan Hoffman, poinformował, że złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ, wskazując na możliwość niedopełnienia obowiązków przez personel medyczny.
– Nie wiem, dlaczego syn nie został przewieziony do innego szpitala, gdzie byłoby miejsce. Nikt nie potrafił mi tego wyjaśnić – powiedział w rozmowie z „Faktem”.
Rzecznik Praw Pacjenta: wszczęto postępowanie
Biuro prasowe Rzecznika Praw Pacjenta potwierdziło w odpowiedzi na publikację "Faktu", że sprawa została objęta postępowaniem wyjaśniającym.
– W związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi śmierci pacjenta w Sosnowcu, Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające – przekazano redakcji „Faktu”.
Z kolei Narodowy Fundusz Zdrowia przypomina, że w przypadku pacjentów w stanie nagłym obowiązek zapewnienia im właściwego leczenia spoczywa na szpitalu.
– Pacjent przyjęty na SOR nie ma obowiązku samodzielnego poszukiwania miejsca w innej placówce. To szpital powinien współdziałać z innymi jednostkami, jeśli brakuje wolnych łóżek – wyjaśnił Rafał Razik, rzecznik prasowy NFZ w Katowicach.
Szpital w Sosnowcu: "personel działał zgodnie z procedurami"
Do sprawy odniosła się również rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu. W oświadczeniu przesłanym radiu ESKA, Anna Ginał podkreśla, że szpital nie może komentować szczegółów leczenia z uwagi na ochronę danych medycznych.
Sytuacje nagłe, w których Pacjenci trafiają do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego są dla nich samych oraz ich najbliższych niewątpliwie trudne i stanowią ogromne źródło stresu. Personel medyczny doskonale to rozumie i zawsze precyzyjnie wyjaśnia zasady postępowania oraz możliwości pomocy. Zasadą tą kierowali się również medycy sprawujący opiekę nad Pacjentem, o którym pisze Pani w swoim zapytaniu prasowym. Niestety, mając na uwadze treść art. 26 Ustawy z dnia 6 listopada 2008 roku o Prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz okoliczność, w której nie przedstawiono upoważnienia do uzyskiwania informacji z dokumentacji medycznej o stanie zdrowia Pacjenta, nie ma w chwili obecnej możliwości udzielenia odpowiedzi na pytania. Wynika to wprost z przepisów prawa i jest niezależne od naszego Szpitala. Placówka deklaruje pełną współpracę z wszystkim organami, które będą wyjaśniały sprawę w zakresie swoich kompetencji. Jednocześnie należy podkreślić, że Szpital dopełnił wszelkich wymaganych prawem procedur, aby udzielić pacjentowi niezbędnej i kompleksowej pomocy medycznej - przekazuje Anna Ginał.
Placówka deklaruje pełną współpracę z organami prowadzącymi postępowanie.
Postępowanie wyjaśniające prowadzi Rzecznik Praw Pacjenta, a równolegle śledztwo nadzoruje prokuratura. Obie instytucje analizują dokumentację medyczną i przebieg interwencji. Do czasu zakończenia działań śledczych żadna ze stron nie komentuje szczegółów.
