Dwóch nastolatków zginęło w wypadku pod Gliwicami
W czwartek 18 września na drodze pod Gliwicami rozegrała się prawdziwa tragedia. Samochód osobowy, w którym podróżowała piątka nastolatków w wieku od 15 do 18 lat, wjechał w ciężarówkę przewożącą koparkę. Do zdarzenia doszło po godzinie 16:00 na skrzyżowaniu dróg wojewódzkich nr 901 i 907 w miejscowości Wielowieś.
Najstarszy i najmłodszy z chłopców, 18-letni kierowca i 15-letni pasażer zginęli na miejscu. 18-latek był mieszkańcem powiatu częstochowskiego, a młodszy kolega, powiatu cieszyńskiego. Pozostała trójka pasażerów to chłopcy w wieku 17 lat (mieszkańcy powiatów łódzkiego, raciborskiego i bielskiego). Z obrażeniami zostali przetransportowani do szpitali. Na miejscu lądowały dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Droga przez wiele godzin była zablokowana.
W samochodzie ciężarowym podróżowały dwie osoby. Siła zderzenia była na tyle duża, że pojazd przewrócił się na bok. Na szczęście ani kierujący, ani pasażer nie odnieśli obrażeń.
W jakim stanie są poszkodowani chłopcy?
Stan dwóch z trzech rannych nastolatków jest ciężki. Obaj doznali poważnych obrażeń czaszki.
- Naczelnik wydziału kryminalnego jest w stałym kontakcie ze szpitalami, w których są ofiary. Są w szpitalach w Katowicach i Opolu. Na ten moment wiemy, że stan dwóch osób jest ciężki, ale stabilny - powiedział asp. Mateusz Piórkowski, zastępca oficera prasowego w Komendzie Miejskiej Policji w Gliwicach.
Trzeci 17-latek, który siedział z tyłu po lewej stronie, ucierpiał najmniej. Był świadomy, kiedy rozpoczęła się akcja ratunkowa i był w stanie opowiedzieć służbom, co się tam wydarzyło. Obecnie znajduje się na oddziale chirurgii urazowej z licznymi złamaniami, w tym obu rąk.
Policja dementuje informacje o trzeciej ofierze śmiertelnej wypadku, które pojawiają się w mediach społecznościowych.
- Co prawda dwie osoby, które najbardziej ucierpiały w tym wypadku, mają urazy czaszki, ale na ten moment są stabilne i nie ma tutaj mowy o tym, żeby jakieś czynności przestały funkcjonować - informuje asp. Mateusz Piórkowski.
Zobaczcie zdjęcia z miejsca wypadku.
Żałoba i kondolencje dla rodzin zmarłych
Cała piątka chłopców uczyła się w Technikum Leśnym w Brynku. Szkoła opublikowała w tej sprawie wpis na Facebooku.
- Społeczność Technikum Leśnego w Brynku pogrążona jest w żałobie. W tych trudnych chwilach jesteśmy myślami z rodzinami i bliskimi naszych uczniów - czytamy.
Pod postem szkoły liczne kondolencje składali również uczniowie szkoły, grono pedagogiczne, a także okoliczni mieszkańcy. Kondolencje rodzicom zmarłych chłopców złożył również sołtys sąsiedniej miejscowości.
- W imieniu swoim jako sołtysa Potępy składam głębokie wyrazy współczucia dla rodzin tragicznie zmarłych uczniów Technikum Leśne w Brynku. Łącze się z wami w bólu i cierpieniu. Niech Pan Bóg was pocieszy w tych ciężkich dla was chwilach - napisał sołtys Potępy, Andrzej Janus.
Śledczy wyjaśniają przyczyny wypadku
Wydział Kryminalny Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Gliwicach prowadzi obecnie postępowanie wyjaśniające, jak doszło do tej tragedii.
Według wstępnych ustaleń śledczych 18-latek kierujący samochodem marki Opel Corsa nie zatrzymał się przed znakiem STOP, znajdującym się na wysepce i doprowadził do zderzenia z prawidłowo jadącym samochodem ciężarowym marki Mercedes Actros.
Na ten moment nie wiadomo, dlaczego doszło do wypadku. Mógł przeważyć brak doświadczenia w kierowaniu samochodem, nadmierna prędkość lub coś zupełnie innego. Zdarzenie jest obecnie skrupulatnie analizowane przez śledczych. Na miejscu obecny był biegły i rysowane są szkice rekonstruujące jego przebieg.
