W poniedziałek 27 marca mysłowiccy policjanci otrzymali informację, że na jednym z osiedli pijany mężczyzna oddał kilka strzałów z okna. Świadek przypuszczał, że sprawca użył rewolweru.
Mundurowi natychmiast udali się na miejsce. Pijany mężczyzna oznajmił, że wystrzelił przez okno sypialni, bo zdenerwował go ujadający pies pod blokiem. Przez hałasy z zewnątrz jego wnuk nie potrafił zasnąć, dlatego mężczyzna postanowił zadziałać. Wyciągnął pistolet hukowy i strzelił w powietrze. Policjantom tłumaczył, że nie chciał nikogo trafić, a jedynie wystraszyć głośnego psa.
Pijany mężczyzna dobrowolnie wydał policjantom broń. Był to rewolwer hukowy marki Mateja. W bębenku znajdowało się 5 gumowych kul, 6 sztuk spłonek kapiszonów i 7 sztuk rakiet sygnałowych. Mężczyzna trzymał broń w szafce nocnej.
Mysłowiccy policjanci przewieźli mężczyznę na komisariat. Kiedy wytrzeźwiał, złożył zeznania. Prokuratura zdecydowała o objęciu mężczyzny dozorem policyjnym. Za swoją lekkomyślność przyjdzie mu słono zapłacić. Za posiadanie broni bez wymaganego zezwolenia grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.