Śledztwo ws. śmierci biznesmena przejęła prokuratura spoza woj. śląskiego
Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim przejmie prowadzone dotąd przez Prokuraturę Okręgową w Sosnowcu śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja G., biznesmena, którego ciało odnaleziono we wrześniu w rejonie Pogorii IV w woj. śląskim. Mężczyzna miał ranę postrzałową głowy, a przy jego zwłokach znaleziono broń krótką.
Informację o decyzji przekazał rzecznik sosnowieckiej prokuratury Bartosz Kilian, podkreślając, że wszystkie zgromadzone dotąd materiały są przekazywane do jednostki w Piotrkowie. Z ustaleń wynika, że decyzja Prokuratury Krajowej o przekazaniu sprawy wynika z chęci zachowania pełnego obiektywizmu – chodzi o uniknięcie sytuacji, w której prowadzący śledztwo mieliby jakiekolwiek powiązania z innymi wątkami postępowania.
Ciało Andrzeja G. odnaleziono w połowie września. Według informacji portalu Onet, który pierwszy poinformował o zdarzeniu, mężczyzna miał zastrzelić się z legalnie posiadanej broni, pozostawiając list, w którym wyjaśnił motywy swojego działania. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było uszkodzenie mózgu w wyniku postrzału.
Prokuratura nie potwierdziła oficjalnie treści listu pożegnalnego, lecz przyznała, że zabezpieczono materiał dowodowy, który wymaga szczegółowych badań, w tym pismoznawczych i balistycznych.
Śledztwo wszczęto w kierunku art. 151 Kodeksu karnego – czyli doprowadzenia innej osoby do targnięcia się na własne życie. To standardowa kwalifikacja prawna w przypadkach, gdy konieczne jest ustalenie, czy samobójstwo mogło nastąpić pod wpływem osób trzecich.
Andrzej G. kilka dni przed śmiercią usłyszał zarzut
Andrzej G. zginął kilka dni po tym, jak w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej usłyszał zarzut korupcyjny. Sprawa dotyczyła nieprawidłowości w poznańskiej spółce H. Cegielski – Fabryka Pojazdów Szynowych (FPS). W tym samym śledztwie zatrzymano także prezesa spółki, Grzegorza K.
Obaj mężczyźni mieli – według ustaleń prokuratury – żądać łapówki w wysokości 900 tys. zł w związku z kontraktem na dostawę podzespołów do wagonów kolejowych. Po przesłuchaniu zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze: poręczenia majątkowe i zakaz kontaktowania się z określonymi osobami. Nie trafili do aresztu – zostali zwolnieni do domów.
Prokuratura zdementowała doniesienia, jakoby do śmierci Andrzeja G. doszło bezpośrednio po przesłuchaniu. Jak wskazali śledczy, zgon nastąpił kilka dni później, a stan zwłok sugerował, że śmierć nastąpiła na kilka godzin przed odnalezieniem ciała.
Śledczy z Piotrkowa Trybunalskiego będą teraz kontynuować czynności, w tym analizy balistyczne i pismoznawcze, aby ostatecznie potwierdzić lub wykluczyć udział osób trzecich.
