Parlamentarzyści z partii Lewica podjęli się interwencji poselskiej w spółce Kolei Śląskich. Wszystko przez ostatnie podwyżki cen biletów, nowe zmiany w taryfie oraz spór pracowników z zarządem spółki.
Ostatni z zarzutów postawionych spółce Kolei Śląskich dotyczy m.in. tego, że część pracowników spółki czuje się zastraszana przez pracodawcę. O sprawie pisaliśmy w styczniu 2023 r. Pracownicy mają być wzywani na „dywanik” do tłumaczenia się ze swoich opinii zamieszczanych w mediach społecznościowych.
Pracownicy nie są wzywani do tłumaczenia się ze swoich opinii, ale monitorujemy wszystkie wpisy na naszym Facebook’u i w ogóle w naszych mediach społecznościowych pod wieloma kątami - pod kątem trollingu, dezinformacji, kwestii związanych z wojną w Ukrainie. I naturalnie sprawdzamy, czy w komentarzach nie pojawiają się treści niezgodne z etyką, z przepisami prawa, z regulacjami wewnętrznymi. Jeśli byłoby cokolwiek, co dezinformuje pasażera, a jest to „uwiarygadniane” przez osobę, która deklaruje powiązanie z Kolejami Śląskimi – prawdziwe, bądź nie – to taka osoba jest proszona o wyjaśnienie dlaczego zachowała się w taki sposób – mówił dla Eski Maciej Zaremba rzecznik prasowy Kolei Śląskich.
Posłowie w trybie interwencji poselskiej wysłali pisma do prezesa zarządu Kolei Śląskich Patryka Świrskiego oraz marszałka województwa Jakuba Chełstowskiego.
Próba cenzury filmiku na YouTube?
Teraz groźbę zwolnienia z pracy bez zachowania okresu wypowiedzenia usłyszał kierownik pociągu Tomasz Wacławek. Wniosek o jego usunięcie ze spółki wystosowały związki zawodowe. Powodem ma być m.in. filmik zamieszczony w serwisie YouTube, w którym pan Tomasz wyraża własne opinie i wnioski, co według związków zawodowych może wprowadzać w błąd pasażerów.
Kością niezgody drużyn konduktorskich z zarządem były wprowadzone zmiany w taryfie Kolei Śląskich. Spółka twierdziła, że zmiany wprowadziła za zgodą pracowników, jednak pracownicy twierdzą, że zarząd zmienił taryfę bez pytania ich o zdanie.
Kto i jaki cel miał autor tego pomysłu, żeby coś takiego opublikować w przestrzeni publicznej. Coś co dyskredytuje nas, jako drużyny konduktorskie, które są przeciwne temu pomysłowi. Byliśmy przeciwni, ale to działo się za kulisami – wewnątrz spółki. Nikt nie zamierzał tego ujawniać, bo nasz sprzeciw nie był jakoś manifestowany. Jedynie poszła informacja, że jest to za późno wdrażane, bo zostało 6 dni do wdrożenia oferty, a podróżni jeszcze o tym nie wiedzieli – informował nas jeden z pracowników KŚ.
Chodzi o zmiany wprowadzone w opłacie za bilet kupiony u konduktora. Od grudnia 2022 r. cena za wydanie biletu kosztuje pasażera 10 zł – wcześniej było to 5 zł. - To nie jest tylko zmiana taryfy, to jest próba zmieniania sposobu myślenia ludzi. Zmiany sposobu zachowania i nawyków ludzi. Taką zmianę powinno się publikować przynajmniej miesiąc wcześniej i to w bardzo szerokich mediach, żeby pasażerowie mieli możliwość sprawdzić samemu jak działają te biletomaty – mówi nam pracownik KŚ. Żeby uniknąć płacenia 10 zł, przed wejściem do pociągu, bilet trzeba kupić w biletomacie, albo w kasie na dworcu, bądź w aplikacji na telefonie.