Sosnowiec: klub muzyczny działa mimo obostrzeń. Imprezowicze krytykują zakazy
Popularny klub Inferno w Sosnowcu otworzył się mimo obostrzeń pandemicznych. Właścicieli wspierają w tej inicjatywie aktywiści z tzw. "Strajku Przedsiębiorców". Podobna sytuacja miała miejsce w Rybniku, ale tam skończyło się to awanturą.
Przed otwarty klubem w Sosnowcu afery jednak nie było. Policjanci pojawili się na miejscu, ale nie wypraszali gości z lokalu.
- Funkcjonariusze prowadzili czynności na miejscu, legitymowali osoby, które wchodziły do środku. Te osoby będą występowały w charakterze świadków. Wszelkie inne dowody łamania obostrzeń sanitarnych zostały przekazane prokuraturze - mówi nam podkom. mgr Sonia Kepper, rzecznik prasowy policji w Sosnowcu.
Jak wygląda zabawa w klubie podczas pandemii? To możemy zobaczyć na filmie opublikowanym przez aktywistę ze strajku przedsiębiorców. W serwisie YouTube pojawiło się nagranie z wnętrza klubu. Jest też tam m.in. rozmowa z osobami, które zdecydowały się przyjść do klubu muzycznego mimo obostrzeń.
- Ten COVID to jest pic na wodę - mówi jedna z imprezowiczek zapytana o to, czemu tutaj przyszła.
- Brakuje nam człowieczeństwa, wolności. Ograniczają nas, nie mogłyśmy wychodzić z domu, musiałyśmy mieć maseczkę. Dlaczego mamy ją nosić? Maseczka to jest zabójstwo, bo oddychasz cały czas dwutlenkiem węgla, który jest w maseczce i się zatruwasz. A to jest nieuleczalne, tak słyszałam - mówi jedna z dziewczyn, powielając przy okazji największe bzdury i mity związane z koniecznością zakrywania ust i nosa.
- Oczywiście my nie jesteśmy lekarzami - przyznaje przytomnie koleżanka imprezowiczki.
ZOBACZCIE NAGRANIE.