Słynny ksiądz z Sosnowca szukał mężczyzn na randkę bez zabezpieczeń. Wpadł po dziennikarskiej prowokacji

2025-10-20 10:46

Ksiądz Krystian K., oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci 21-letniego Adama, wpadł w pułapkę dziennikarską. Duchowny, który wciąż mieszka na plebanii, aktywnie korzystał z aplikacji randkowej dla mężczyzn. Dziennikarka "Newsweeka" przeprowadziła prowokację, podczas której ksiądz umówił się na chemseks i przyznał do posiadania narkotyków. Finał spotkania był dla niego kompletnym zaskoczeniem.

Ksiądz Krystian K. szukał mężczyzn na portalu randkowym

i

Autor: Freepik.com

Znany ksiądz z Sosnowca umówił się na chemseks, czyli seks pod wpływem narkotyków. Korzystał z aplikacji randkowej i prezentował swoje wdzięki. Nie wiedział, że to prowokacja i wpadł w ręce policji. To już kolejny skandal z jego udziałem.

Sprawa księdza Krystiana K. z Sosnowca wstrząsnęła opinią publiczną, gdy został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci 21-letniego studenta prawa, Adama. Mimo ciążących na nim zarzutów, duchowny zdawał się żyć, jakby nic się nie stało. Renata Kim z "Newsweeka" postanowiła to sprawdzić, przeprowadzając prowokację dziennikarską. Okazało się, że ksiądz nie tylko mieszka na plebanii w Czeladzi, ale również aktywnie poszukuje partnerów seksualnych na popularnej aplikacji randkowej.

Ksiądz Krystian K. na Grindrze. "Chronił go Bóg"

Dziennikarka, korzystając ze zdjęcia użyczonego przez przyjaciela, założyła profil na aplikacji Grindr. Niedługo później otrzymała wiadomość od anonimowego użytkownika. Mężczyzna szybko przeszedł do rzeczy, pytając o wygląd i proponując spotkanie. Wkrótce wysłał swoje zdjęcia – na jednym z nich widać było umięśnioną sylwetkę, a na szyi gruby łańcuszek z krzyżem. To był ksiądz Krystian K.

Jego wiadomości były szokujące. Duchowny wprost pisał o swoich wulgarnych fantazjach, a w jednej z rozmów zapewniał, że nie musi używać zabezpieczeń. Jak twierdził, "chroni go Bóg". To wszystko działo się, gdy w tle wciąż toczy się sprawa tragicznej śmierci młodego Adama.

Tragedia w Sosnowcu i pigułka gwałtu

Przypomnijmy, że tragedia rozegrała się w marcu 2024 roku w mieszkaniu księdza w Sosnowcu. Adam, który spotkał się z duchownym na seks, zmarł. Pogotowie zostało wezwane dopiero następnego dnia rano. Według ustaleń prokuratury, Krystian K. podał 21-latkowi substancje psychoaktywne, w tym 3-chlorometkatynon (3-CMC), czyli syntetyczny narkotyk. Co więcej, monitoring zarejestrował, jak ksiądz, wychodząc naprzeciw ratownikom, wyrzucił za płot butelkę. Policyjne psy znalazły w niej 1,4-Butanodiol, substancję działającą podobnie do pigułki gwałtu. Ojciec zmarłego Adama do dziś nie może się pogodzić z tragedią. 

"Adam by chciał, żeby prawda wyszła na jaw" – mówi w rozmowie z "Newsweekiem".

Tajemnicza śmierć na plebanii u księdza Krystiana

Finał prowokacji w hotelu. "Tak, mam"

Podczas prowokacji dziennikarskiej ksiądz Krystian K. bez wahania zgodził się na chemseks. Zapytany wprost, czy "ogarnie ch?", odpisał krótko: "Tak, mam". Poinformował nawet, że za gram zapłacił 100 zł i podzielą się kosztami. Spotkanie zostało umówione w hotelu w centrum Katowic.

Informator dziennikarki powiadomił policję o planowanym spotkaniu. Gdy Krystian K. pojawił się przed hotelem, podeszło do niego dwóch funkcjonariuszy po cywilnemu. Ksiądz został po raz kolejny zatrzymany z narkotykami. 

Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ potwierdziła wszczęcie dochodzenia.

Jak informuje zastępca prokuratora rejonowego Jakub Jagoda, chodzi o posiadanie "substancji odurzającej w nieustalonej dotąd postaci w ilości 4,86 grama brutto".

Diecezja sosnowiecka, która dowiedziała się o sprawie z mediów, zapowiedziała podjęcie kolejnych kroków dyscyplinarnych i zobligowanie księdza do podjęcia terapii.

Śląsk Radio ESKA Google News
Gwara zagłębiowska QUIZ Czy dogadasz się w Sosnowcu?
Pytanie 1 z 10
Tyrpać w gwarze zagłębiowskiej to nic innego jak: