Aktualizacja
"Protest zakończył się, bez wydarzeń, około godziny 17.55. Brało w nim udział 50 uczestników" - powiedział asp. Piotr Kaniuka z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
W trakcie protestu, 10 ciągników siodłowych przejechało jeden za drugim, bez zatrzymywania się, zgodnie z ruchem wahadłowym sterowanym sygnalizacją świetlną. Pozostałe ciągniki biorące udział w proteście stały na drodze gminnej, prowadzącej do centrum logistycznego w Gorzyczkach, czekając na swoją kolej wjazdu.
"Chociaż chęć uczestnictwa była ogromna, ograniczymy liczbę pojazdów do 30-40, aby nie utrudniać ruchu. W samym stowarzyszeniu jest 100 firm, a chętnych do udziału w proteście było zdecydowanie więcej" - powiedział PAP przed protestem Piotr Konwerski, prezes Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych "Trans" i organizator protestu.
Protest przewoźników w Gorzyczkach – o co chodzi?
W piątek, 28 marca, o godzinie 15:00 w Gorzyczkach rozpoczął się protest przewoźników drogowych. Organizatorzy zaplanowali blokadę drogi powiatowej między rondami w Łaziskach i Gorzyczkach. Utrudnienia mogą potrwać do godziny 16:30.
- Nie chcemy blokować dróg. Chcemy, by ktoś wreszcie nas usłyszał – podkreślają organizatorzy protestu.
Utrudnienia na A1 – objazdy
Policja apeluje do kierowców o wybieranie alternatywnych tras.
- Utrudnienia z pewnością wystąpią, ponieważ mowa o odcinku drogi, który obecnie jest w remoncie, a codziennie występują tam utrudnienia związane z prowadzonymi pracami. Dlatego apelujemy do kierowców, aby w miarę możliwości wybierali inne trasy dojazdu lub zaplanowali, że ten czas przejazdu przez ten odcinek będzie nieco dłuższy niż zwykle – powiedział asp. Piotr Kaniuka z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
Polecany artykuł:
Forma protestu – trumny na naczepach
Protestujący przewoźnicy wybrali symboliczną formę wyrażenia swojego niezadowolenia. Na drodze ustawiono trzy ciągniki siodłowe z trumnami na naczepach. Mają one symbolizować upadające firmy transportowe.
Chociaż chęć uczestnictwa była ogromna, ograniczymy liczbę pojazdów do 30-40, aby nie utrudniać ruchu. W samym stowarzyszeniu jest 100 firm, a chętnych do udziału w proteście było zdecydowanie więcej – powiedział Piotr Konwerski, prezes Stowarzyszenia "Trans" i organizator protestu.
Dlaczego protestują przewoźnicy? Rosnące koszty i unijne przepisy
Przewoźnicy alarmują o trudnej sytuacji w branży transportowej. Rosnące koszty prowadzenia działalności, nieuczciwa konkurencja ze strony firm z krajów wschodnich oraz regulacje unijne – to główne problemy, z którymi się zmagają.
Nie mamy żadnej pomocy. Przepisy Unii Europejskiej, konkurencja z krajów wschodnich, a teraz także unijnych, z którymi nie możemy konkurować, doprowadziły wiele firm do bankructwa – powiedział Konwerski.
Apel o zmiany w prawie
Przedsiębiorcy transportowi domagają się szybkiego przyjęcia projektu ustawy o zmianie ustawy o transporcie drogowym (UD 18). Nowelizacja ma na celu zmniejszenie obciążeń dla firm transportowych oraz lepszą ochronę krajowego rynku.
Nowe regulacje to i dodatkowe koszty
Przewoźnicy zwracają uwagę na nowe, kosztowne regulacje, takie jak obowiązek wymiany tachografów na wersje inteligentne.
Tachograf kosztuje około 5 tys. zł. Wymiana dotyczy wszystkich pojazdów powyżej 2,5 tony. Po prostu zmuszono nas do zakupu takich urządzeń – wyjaśnił prezes stowarzyszenia.
Konkurencja z Ukrainą to nierówne szanse
Przewoźnicy apelują także o zmianę umowy między Unią Europejską a Ukrainą, która, według nich, pozwala na nieuczciwą konkurencję ze strony ukraińskich przewoźników.
Koszty utrzymania kierowców w Ukrainie są kilkaset procent tańsze niż w Polsce. To ogromna różnica, która sprawia, że nie możemy konkurować – podsumował organizator protestu.