Maciej Goryl - mistrz uwieczniania ulotnych chwil na fotografii
Maciej od urodzenia mieszka w Tarnowskich Górach, na osiedlu Przyjaźń. Jego zamiłowanie do lokalnych terenów widać na fotografiach. To pasja rodzinna, do fotografii zachęcił go nieżyjący już brat.
Pasją do zdjęć, wędrówek i wyjątkowego spojrzenia zaraził mnie mój brat. Na początku nie widziałem w fotografowaniu czegoś interesującego, ale z czasem zrozumiałem, że to fantastyczny sposób wyrażenia siebie, tego co widzimy i czujemy, a zarazem forma spędzania aktywnie czasu. Jak się okazało, fotografia stała się moją ogromną pasją i wiele jej zawdzięczam, a zarazem jest czymś, co pozostało mi po bracie, po Jego śmierci - wspomina początki swojej pasji Maciej Goryl.
Jego pierwszym aparatem był zwykły poczciwy aparat kompaktowy, który tak naprawdę wszystko zapoczątkował. Od tamtej pory Maciej lubuje się przede wszystkim w tarnogórskich kadrach. Jego zdaniem tematów do fotografowania jest niezliczona ilość i każdy dzień odkrywa na nowo.
Jednak najmocniejszy i najbardziej na swoim miejscu czuję się mogąc fotografować dziką naturę, piękne wschody słońca w towarzystwie mgły. Swoje miejsce znajdzie również architektura - wyjątkowy wdzięczny temat do fotografowania o każdej porze dnia i nocy - uważa Maciej.
Zdaniem tarnogórzanina, każda pora roku skrywa swoje bogactwo, którego oczekuje się z wypiekami. Ulubionymi porami Goryla jest wiosna i jesień - za ich nietuzinkowość barw, emocji i zjawisk, jakie występują w przyrodzie.
Zdjęcia Macieja Goryla czterokrotnie w magazynie National Geographic
Pomimo, że wiosna i jesień są ulubionymi porami roku fotografa z Tarnowskich Gór, to zima ma w sobie coś wyjątkowego. Zjawisko to dostrzega też Goryl, który tłumaczy, że w tym roku zimowa twórczość bardzo spodobała się jego obserwatorom.
Zimowy klimat, śnieżnej pięknej zimy, gdzie mróz i śnieg tworzą piękne krajobrazy. Miasta przysypane świeżym śniegiem, świąteczne dekoracje i blask nocy... - podkreśla.
Maciej Goryl jako tarnogórzanin czuje ogromną przynależność do tego miasta. Fotograf w wolnych chwilach, po plenerach w różnych częściach Polski uwielbia przechadzać się uliczkami miasta i łapać w kadr znane miejsca, w zupełnie nowej odsłonie.
Oprócz wspomnianych Tarnowskich Gór, uwielbiam odwiedzać z aparatem Park w Świerklańcu, który jest magiczny o każdej porze dnia i roku, nigdy nie jest taki sam, odkrywa swoje przeróżne oblicza i barwy. Na liście wyjątkowych miejsc, które darzę sentymentem jest jeszcze Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie, lasy miechowickie, pola pomiędzy Laryszowem, a Starymi Tarnowicami - zdradza.
Marzeniem tarnogórzanina jest pełnoetatowa praca jako fotograf i podróżnik który fotoreportażami z wypraw zarabia na życie, na kolejne podróże i poznawanie świata i miejsc, które zna jedynie ze zdjęć i filmów.
Fotografia to dla mnie forma spędzania czasu wolnego, ucieczka od codzienności, to moja cudowna pasja. Miano "Fotografa" pozostawię zawodowcom. Nazewnictwo nie jest istotne, liczy się to, co czujemy robiąc to, co kochamy. A czy będę fotografem, pasjonatem czy "pstrykaczem" to sprawa drugorzędna - dodaje.
Jednak wróćmy jeszcze raz do początku. Pierwszy aparat tarnogórzanin kupił w 2010 roku. Postanowił dążyć do coraz lepszych zdjęć, rozwijać się krok po kroku na własną rękę. I tym sposobem już dwa lata później jego pierwsze z czterech zdjęć zostały opublikowane na łamach magazynu National Geographic Traveler. W 2015 roku wygrał w konkursie kurs fotografii pod okiem dyrektora artystycznego National Geographic Polska - Pana Wojciecha Franusa.
Oprócz kursu z dyrektorem artystycznym National Geographic, metodą prób i błędów eliminowałem swoje niedociągnięcia. "Jestem wymagający wobec siebie, uwielbiam się krytykować i mobilizować do bardziej efektywnej pracy, dzięki czemu krok po kroku polepszałem swoją technikę – wspomina.
Efekt ciężkiej pracy tarnogórzanina możemy zobaczyć na zdjęciach. Oto kilka najnowszych kadrów Macieja Goryla.