Skarbówka listy do Polaków pisze
"Urząd Skarbowy ma wiedzę o pana działalności" - tak zaczynające się listy otrzymują Polacy od skarbówki. W dalszej części listu odbiorca może przeczytać, że "Powinien Pan zarejestrować działalność gospodarczą i wywiązywać się z obowiązków podatkowych". To nie jest żadna próa wyłudzenia pieniędzy przez oszustów, a faktyczne pisma, jakie Urząd Skarbowy zaczął rozsyłać do Polaków. Nie wszystkich, tylko tych, którzy parają się np. sprzedażą w internecie swoich usług lub różnych przedmiotów i z tego się utrzymują.
- Generalnie, osoby, które sprzedają towary lub usługi w internecie, powinny mieć świadomość, że są tam znacznie bardziej widoczne niż poza siecią. Wystarczy screenshot korespondencji przesłany przez niezadowolonego klienta i można się spodziewać kłopotów z urzędem - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Bartosz Mazur z Gekko Taxens Doradztwo Podatkowe sp. z o.o.
Kogo podejrzewa skarbówka?
Urząd Skarbowy wcześniej zaprzeczał, żeby do Polaków były masowo wysyłane jakiekolwiek pisma w związku ze sprzedażą czegokolwiek w internecie. - Owszem, listy mogą być wysyłane np. wtedy, gdy urząd ma uzasadnione podejrzenia, że podatnik prowadzi niezarejestrowaną działalność gospodarczą - informowała Krajowa Administracja Skarbowa poprzez media społecznościowe.
Skarbówka zaznacza jednak, że pojedyncze sprzedaże, np. ubranek po dzieciach, zabawek czy starych książek nie będzie obiektem zainteresowania skarbówki. Krajowa Administracja Skarbowa w ubiegłym roku zapukała do drzwi Polaków ponad 150 tysięcy razy i choć KAS nie ujawnia, skąd czerpie wiedzę o Polakach, których podejrzewa o działalność, z której nie jest odprowadzany podatek, to "Doradcy podatkowi przyznają jednak wprost, że fiskus śledzi nasze wpisy na Facebooku czy Twitterze (a właściwie X), a także obserwuje nasze transakcje na e-platformach jak Allegro czy Vinted" - czytamy.
Dostajesz list od skarbówki. Co dalej?
W listach, które fiskus wysyła do naszych domów, Urząd Skarbowy prosi o pilną odpowiedź i kontakt z oddziałem US przypisanym do danego rejonu. Jeśli nie zgłosisz się dobrowolnie, czeka cię najpewniej kontrola. Skarbówka może taką osobę prześwietlić nawet do pięciu lat wstecz. Niemniej po otrzymaniu takiego listu warto przede wszystkim zachować zimną krew i nie odpowiadać od razu, w emocjach. - Najlepiej skonsultować treść takiego listu z doradcą podatkowym. Jeśli zawodzi nas pamięć w konkretnej sprawie, lepiej napisać wprost, że czegoś się nie pamięta niż na siłę próbować opisać dane zdarzenie - mówi w rozmowie z portalem money.pl Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy InFaktu.
Polecany artykuł: