O co dokładnie chodzi?
4 listopada w czasie obserwacji terenów przemysłowych, patrol Straży Miejskiej ujawnił naczepę, z której wydobywała się silna woń, przypominająca zapach rozpuszczalnika lub farby. Wyciekała z niej też mazista substancja, która tworzyła plamy na podłożu. Po przeprowadzeniu odpowiednich czynności, okazało się, że w naczepie znajdują się zgniecione metalowe beczki z pozostałościami niewiadomych substancji.
Tym razem kierowca nie uniknie odpowiedzialności.
- Na miejsce natychmiast Straż Miejska wezwała odpowiednie służby jak WIOŚ, policja. Oczywiście zostały również powiadomione nasze władze miasta. Jako Straż Miejska złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi Angelika Wojciechowska, komendant Straży Miejskiej w Siemianowicach Śląskich.
Teraz sprawę przejmie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i wydział do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Siemianowicach Śląskich.