Nutrie z Rybnika zostaną uratowane? Aktywiści odłowili 30 osobników, zanim zrobił to wykonawca

i

Autor: Ewa Zgrabczyńska

Rybnik

Rybnik: Aktywiści wyłapali nutrie, zanim wykonawca je zabił. Spontaniczna akcja zakończy się karą?

W niedzielne popołudnie nad Nacyną odbyła się spontaniczna akcja ratowania nutrii. Aktywiści wyłapali ponad 30 osobników, które trafiły do jednego z potencjalnych azylów. Sęk w tym, że Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie wydała jeszcze żadnej oficjalnej zgody.

Aktywiści odłowili chore nutrie z Rybnika

W niedzielę 6 października aktywiści z Rybnika spontanicznie zorganizowali akcję odłowienia chorych nutrii. Ewa Zgrabczyńska, która prowadzi fundację na rzecz praw zwierząt, jej wolontariusze i mieszkańcy wyłowili ponad 30 osobników, wobec których zachodziło podejrzenie, że mogą potrzebować pomocy medycznej.

Z tysięcy interwencji, które w swoim życiu przeprowadziłam to była jedna z najbardziej poruszających. Nutrie w Rybniku są oswojone, mają swoje grono miłośników. Nad Nacynę przychodzili wczoraj rodzice z dziećmi, żeby zobaczyć swoich ulubieńców. Były panie, które płakały i mówiły, żeby nutrii nie zabijać, bo one przecież tyle lat tu żyją - opowiada Ewa Zgrabczyńska.

Cała akcja trwała kilkanaście godzin. W pewnym momencie nad rzekę przyjechała straż miejska.

- Strażnicy powiedzieli, że zwierzęta są własnością RDOŚ, co jest nieprawdą, bo wszystkie zwierzęta dzikie są własnością Skarbu Państwa. Generalnie strażnicy próbowali nam przeszkodzić i powiedzieli, że takie polecenie odgórne dostali. Na miejsce wezwano policję, która na szczęście zachowała się zdroworozsądkowo i pozwoliła nam kontynuować działania - mówi pani Ewa.

Akcja odławiania chorych nutrii trwa również dzisiaj (07.10). Wolontariusze patrolują brzegi Nacyny w poszukiwaniu osobników, które potrzebują interwencji lekarskiej.

"Wymogi, jakbym miała tygrysy trzymać"

Jak pisze portal rybnik.com.pl, działania aktywistów były związane z plotką, że firma wybrana przez RDOŚ do odłowienia i uśmiercenia 200 osobników w najbliższych dniach pojawi się w Rybniku. Aktywiści chcieli uratować nutrie przed zagładą do czasu, gdy rozwiąże się sprawa azylu.

Do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wpłynęły trzy wnioski w sprawie populacji nutrii z Rybnika. Pierwszy dotyczy utworzenia azylu, przeszedł już wstępną weryfikację i wymaga uzupełnienia. Drugi i trzeci wniosek dotyczą przetrzymywania nutrii w ramach działań zaradczych. Oba są w trakcie weryfikacji.

Jedną z osób chętnych, by przyjąć rybnickie nutrie jest pani Aneta Biegun, która w Rybniku prowadzi hodowlę zwierząt. W piątek 4 października przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach przyjechali do niej z kontrolą. Inspektorzy chcieli sprawdzić, czy kobieta rzeczywiście dysponuje pomieszczeniami i warunkami, które opisała we wniosku o zezwolenie na azyl. 

Wymogi są takie, jakbym tam miała tygrysy trzymać - skomentowała pani Aneta w social mediach.

Zwierzęta trafiły do azylu. "Brakuje tylko podpisu"

To właśnie do pani Anety trafiły nutrie wyłowione przez aktywistów. Pozostaje pytanie, czy może trzymać zwierzęta bez konsekwencji, skoro jej wniosek jest dopiero rozpatrywany. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach.

Analizujemy wspomnianą sytuację. Należy zaznaczyć, że wszelkie działania będące naruszeniem przepisów dotyczących inwazyjnych gatunków obcych traktowane są jako przestępstwo, podlegające karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Ponadto, uwzględniając warunki i okoliczności określone w ustawie, może zostać nałożona administracyjna kara pieniężna w wysokości do 1 mln zł - mówi Natalia Zapała, rzeczniczka prasowa RDOŚ w Katowicach.

Ewa Zgrabczyńska: - Procedura rozpatrzenia wniosku już się zakończyła, brakuje tylko formalnego podpisu. To jest naprawdę dobrze przygotowane miejsce, które świetnie odwzorowuje naturalne warunki bytowania nutrii. Zresztą o niedzielnej akcji została poinformowana Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.