W jednej chwili stracili wszystko. Mieszkanie, które sami wyremontowali, urządzili i wyposażyli doszczętnie spłonęło. Mateusz Dula z Rudy Śląskiej wraz z partnerką Zuzią potrzebują pomocy i pieniędzy na odbudowę mieszkania. Chcą wrócić do domu, dlatego zorganizowali zbiórkę. Pomóc może każdy.
Mateusz Dula w styczniu 2019 roku kupił mieszkanie w rudzkiej dzielnicy Halemba. Dzięki nieocenionej pomocy rodziców udało mu się je wyremontować, urządzić i wyposażyć w niezbędne sprzęty.
Dzięki temu, już w marcu ja i Zuzia wraz naszą sunią Jukitą mogliśmy zamieszkać we własnych czterech kątach. Rozpoczęliśmy wspólne i szczęśliwe życie, ciesząc się radościami dnia codziennego - pisze na stronie zbiórki Mateusz Dula. - Wspólnie budowaliśmy nasze codzienne szczęście, planując dalszą przyszłość. W czerwcu do naszej rodziny dołączyło małe kociątko o imieniu Maja. Wzajemna miłość i przywiązanie, które powstały pomiędzy Jukitką i Mają udzielały się pozostałym domownikom i ich gościom -dodaje rudzianin.
Nic nie wskazywało na to, że ta sielanka dnia codziennego zostanie przerwana. Aż do 29 października, gdy rozpętało się prawdziwe piekło. Wtedy właśnie w mieszkaniu pana Mateusza wybuchł pożar.
- Dzień jak co dzień. Ja wyjechałem do pracy, Zuzia akurat była chora, jeszcze spała w sypialni, do której drzwi były zamknięte. Nagle usłyszała, jak Jukita (zazwyczaj bardzo spokojna) zaczęła się nerwowo zachowywać, a spod drzwi do sypialni zaczął się wydobywać dym. Po otwarciu drzwi okazało się, że reszta mieszkania jest wypełniona czarnym dymem, w kącie z prawej strony szalał ogień. Właśnie to tam, według wstępnych oględzin, było zarzewie ognia. Pożar prawdopodobnie został wywołany zwarciem instalacji elektrycznej - relacjonuje Mateusz Dula.
W momencie przyjazdu na miejsce zdarzenia pożar był już mocno rozwinięty, z okna mieszkania wydobywały się płomienie. Strażacy natychmiast przystąpili do gaszenia pożaru oraz przeszukiwania mieszkania. Na szczęście nikogo w środku już nie było, bo wcześniej sąsiadom pana Mateusza udało się wyprowadzić z płonącego mieszkania Zuzię i Jukitę. Zuzia była cała osmolona, sina i podtruta, Jukita z poparzonymi łapkami, ale obie żyły i to jest najważniejsze. Niestety Mai nie udało się uratować.
- Nasz mały, przytulny, wypełniony miłością dom, w zaledwie kilka sekund zamienił się w jedno wielkie pogorzelisko - mówi Mateusz Dula.
Pomimo szybkiej i ofiarnej akcji Strażaków, spłonęło wszystko. Meble, sprzęty, a także wszelkie dokumenty i gotówka. W miejscach okien zostały wielkie, nieregularne, wypalone dziury. Ściany w sąsiednim świeżo wyremontowanym mieszkaniu, popękały pod wpływem wysokiej temperatury.
- Straty są ogromne, a nasze mieszkanie niestety nie było ubezpieczone - tłumaczy Mateusz Dula. - W naszej obecnej sytuacji finansowej, nie jesteśmy w stanie nawet częściowo, samodzielnie wyremontować mieszkania i pokryć powstałych strat. Dlatego pełni nadziei i wiary w ludzi, zwracamy się o pomoc. Niejednokrotnie sami byliśmy otwarci na potrzeby innych i w miarę możliwości służyliśmy wsparciem i pomocą. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że kiedykolwiek los dotknie nas tak, iż sami będziemy musieli prosić o pomoc, ale tak się stało. Niestety. Dlatego zwracamy się do wszystkich dobrych ludzi o choćby symboliczne wsparcie. Wierzymy, że w jedności siła i wspólnie uda się chociaż w części odbudować nasz dom i odzyskać normalne życie - dodaje rudzianin.
Każdy może pomóc rodzinie z Rudy Śląskiej. Wystarczy wpłacić dowolną sumę na stronie zbiórki https://zrzutka.pl/mateuszzuza