We wrześniu ubiegłego roku Rada Miasta uchwaliła podwyższenie kapitału Szpitala Miejskiego o 8,5 mln zł. Dzięki temu placówka mogła uregulować część zobowiązań wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego. Środki pozwoliły też na zapłatę rat podatku od nieruchomości oraz częściowe zabezpieczenie środków na spłatę kredytu.
Niestety to nie wystarczyło. Prezydent Rudy Śląskiej Michał Pierończyk wystąpił z wniosek o ponowne podwyższenie kapitału zakładowego szpitala o 6 mln zł. Radni przegłosowali uchwałę, dzięki czemu spółka utrzyma płynność finansową.
- Widać już efekty działania nowej prezes szpitala, powołanej w październiku ubiegłego roku, ale optymalizacja funkcjonowania placówki wymaga czasu. Ochrona zdrowia to dla mieszkańców kluczowa sprawa, stąd finansowa „kroplówka” z budżetu miasta. Nie można też zapominać, że w tej dziedzinie niezbędne są zmiany systemowe. Niektórych problemów nie rozwiążemy bez zwiększenia finansowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia – podkreśla Michał Pierończyk, prezydent Rudy Śląskiej.
Podwyższenie kapitału zakładowego jest związane z koniecznością uregulowania pozostałej części zobowiązania wobec banku. Szpital ma kredyt w rachunku bieżącym, a ostateczny termin spłaty przypada na koniec stycznia. Dokapitalizowanie spółki ma również na celu zabezpieczenie najbliższych płatności wobec ZUS oraz wynagrodzeń pracowników.
Miasto Ruda Śląska jest jedynym udziałowcem Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Po uchwalonym podwyższeniu kapitału zakładowego łączna wartość udziałów wyniesie 56,5 mln zł.
Nie tylko problemy finansowe, ale też kadrowe
Ale kwestie finansowe to nie jedyne wyzwania, z jakimi mierzy się rudzki szpital. Placówka mierzy się z dużymi brakami kadrowymi. Ostatnio nie udało się rozstrzygnąć konkursu ofert na nowe kontrakty lekarzy z Oddziału i Intensywnej Terapii. Władzom szpitala nie pozostało nic innego, niż zawiesić funkcjonowanie oddziału.
– Mamy już podpisane umowy konkursowe z częścią lekarzy, którzy przystąpili do postępowania. Dodatkowo zabezpieczyliśmy nowe osoby, które będą uzupełniały brakujące etaty. Czas przestoju wykorzystujemy na odmalowanie oddziału – informuje Ewa Krych.
Zgodnie z zapowiedziami, oddział ma wrócić do pracy na początku lutego. Obecnie pacjenci muszą szukać pomocy w placówkach m.in. w Zabrzu i Bytomiu. Równocześnie pracę w pełnym zakresie ma rozpocząć Oddział Neurologiczny i Udarowy. Do tej pory nie był w stanie przyjmować wszystkich pacjentów z powodu kadrowych braków. Na szczęście udało się podpisać nowe umowy z lekarzami.