Nocny rozbój w powiecie kłobuckim
W miejscowości Rębielice Królewskie w powiecie kłobuckim doszło do dramatycznych wydarzeń. W nocy z poniedziałku na wtorek z 10 na 11 marca br. miejscowi policjanci otrzymali zgłoszenie, według którego sprawcy mieli okraść 74-letniego mieszkańca tej miejscowości.
Na miejsce przybyli policjanci, którzy ustalili, że nie doszło do kradzieży, a do rozboju. Według ustaleń kilku sprawców miało przyjechać do 74-latka w nocy, aby "rozliczyć się finansowo". Jeden z tych mężczyzn wykonywał wcześniej u seniora prace remontowe.
- Na miejscu okazało się jednak, że rozliczenie polegało na kilkukrotnym uderzeniu pokrzywdzonego oraz zabraniu mu między innymi: zegarów ściennych, elektronarzędzi, biżuterii, a nawet butli z gazem i przenośnej kuchenki o łącznej wartości ponad 15 tys. złotych - informują policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku.
Mężczyzna, który wcześniej pracował u pokrzywdzonego 74-latka, miał mieszkać w rejonie Wodzisławia Śląskiego.
Czterech sprawców trafiło już do aresztu
Policjanci natychmiast podjęli działania w celu ustalenia i zatrzymania sprawców. Dzięki sprawnym działaniom operacyjnym, szybko ustalono dokładne dane jednego z napastników oraz miejsce jego pobytu. Następnego dnia 53-letni mężczyzna został zatrzymany przez kryminalnych z Wodzisławia Śląskiego, którzy działali na zlecenie kłobuckich śledczych.
Jeszcze tego samego dnia w ręce śledczych wpadła pozostała trójka sprawców rozboju. Byli to mężczyźni w wieku od 37 do 52 lat. Do zatrzymań doszło na terenie powiatu wodzisławskiego. Policjanci odzyskali też część skradzionych łupów.
Zatrzymanym mężczyznom przedstawiono zarzuty dotyczące rozboju. 53-latek, który zainicjował przestępstwo, usłyszał dodatkowo zarzut naruszenia zakazu sądowego. Okazało się, że na miejsce zdarzenia przyjechał samochodem, pomimo orzeczonego przez sąd dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Na wniosek policyjnych śledczych i częstochowskiego prokuratora w piątek 14 marca sąd aresztował czterech podejrzanych. 53-latek został aresztowany na trzy miesiące, natomiast pozostali podejrzani na miesiąc.
- Aktualnie śledczy wyjaśniają wszystkie szczegóły i okoliczności zdarzenia - dodają policjanci.
O dalszym losie aresztowanych zadecyduje sąd. Grozi im kara do 15 lat pozbawienia wolności.
