Luft w Katowicach to nie jest zwykły sklep
Za powstaniem Luftu stoi Spółdzielnia Socjalna Honolulu, którą katowiczanie mogą kojarzyć z prowadzenia popularnej klubokawiarni Drzwi Zwane Koniem. Dziś lokal pozostaje zamknięty, ale przed 2020 rokiem biznes kwitnął w najlepsze, a właściciele planowali otworzyć kolejny punkt. Wszystko szło dobrze, zaczął się remont i wtedy nadeszła pandemia.
Sytuacja pandemiczna nas skłoniła do tego, żeby nie myśleć o gastronomii, tylko rozważyć inne opcje na działalność. Pomyśleliśmy o sklepi internetowym, bo wiemy, że mamy dużo uzdolnionych współpracowników i współpracowniczek. Zaczęliśmy się bacznie przyglądać, co robią i pomyśleliśmy, że to naprawdę fajne i pewnie znaleźliby się na to kupcy. Tak właśnie powstał nasz sklep internetowy Luft - wyjaśnia Przemek Sołtysik z Spółdzielni Socjalnej Honolulu.
Ale co będzie ten sklep sprzedawał? Odpowiedź na to pytanie przyszła z czasem, gdy metodą prób i błędów wprowadzano do sprzedaży różne produkty.
Ktoś gdzieś zobaczył poduszkę w kształcie pieroga i tak to się zaczęło. Sam kształt nie jest oryginalny, podobne produkty znajdziemy rynku. Natomiast my nadaliśmy temu zupełnie autorską nazwę Pieroguszki. Ta nazwa jest zastrzeżoną, tylko my robimy Pieroguszki. Rozwinęliśmy też ofertę o nowe rodzaje, różne warianty pieroguszkowe - tłumaczy Przemek.
W ofercie sklepu Luft znajdują się m.in. Pieroguszka Dyniuszka, Ufoluszka, Pieroguszek (z wąsem), Pierogata (z rogami), Amoruszka, Weguszka i Drakuluszka. Są też Happy-Sady, które z jednej strony smutną buźkę, a z drugiej uśmiech. - Z jednej strony kładziemy w poniedziałek, a z drugiej w piątek - śmieje się Piotrek Kozioł.
Praca zespołowa to podstawa
Tworzywa potrzebne do stworzenia poduszek Luft zamawia z sieci. To głównie puch i polar, do tego dochodzi trochę elementów dekoracyjnych. - Staramy się dbać, żeby materiały był ekologiczne i certyfikowane - dodaje Przemek.
Większość nowych modeli Pieroguszek wymyśla Zuzanna Hasiewicz. Spółdzielnia współpracuje z kilkoma krawcowymi, które wycinają kształty zgodnie z wykrojem i zszywają prawie gotowe Pieroguszki. Prawie, bo poduszkę trzeba jeszcze wypełnić puchem, a potem zszyć trzy otwory - jeden na dole i dwa na brzegach. Tym właśnie zajmują się zatrudnione w sklepie osoby z niepełnosprawnościami.
Ekipa jest podzielona na dwie grupy, każda po cztery osoby. Jedna przychodzi w poniedziałki i czwartki, a druga ekipa we wtorki. Ja trafiłam na Krystiana, Patrycję, Dominika i Piotrka.
- Na dzień zrobimy dwadzieścia, może trzydzieści poduszek - mówi Krystian.
- Zrobimy nawet pięćdziesiąt - dorzuca ze śmiechem Piotrek. - Zależy, jak duże jest zamówienie - dodaje z powagą.
Wszyscy zgodnie mówią, że lubią swoją pracę. Mają świetną ekipę, a robota jest prosta. Najtrudniejsze jest wypełnianie brzegów. Puch trzeba wsunąć do środka z pomocą patyka i pilnować, żeby szczelnie wypełnić materiał, bo tylko wtedy brzeg nabierze odpowiedniego, pierogowego kształtu. Ale jest haczyk - jeśli wepchniemy za dużo puchu, to puszczą szwy. Trzeba mieć wyczucie.
Pieroguszki z Katowic pobiją świat
Pieroguszki można kupić w sklepie internetowym Luft, a także stacjonarnie w kilku miejscach w całej Polsce. W Katowicach poduszki znajdziemy w butikach "Deszczu Kropelką" w Ochojcu i Ligocie. Pieroguszki są także dostępne w punktach partnerskich w Warszawie, Krakowie czy Białymstoku.
Produkujemy głównie z myślą o sprzedaży internetowej. Ale przyjmujemy też większe zamówienia. Przykładowo kiedyś zrobiliśmy Pieroguszki w wersji XXL, które trafiły jako dekoracja do siedziby Spilno Hubu w Katowicach - mówi Piotr Kozioł.
Na co Przemek Sołtysik wtrąca, że w ostatnich miesiącach Luft przeżywa prawdziwy boom za granicą. W planach jest uruchomienie sprzedaży zagranicznej.
- Tak, racja. O Pieroguszki pytają nas ludzie z Niemiec, Francji, Włoch, Portugalii, a nawet z USA. Ostatnio napisała do nas pani, która prowadzi polską pierogarnię na Brooklynie w Nowym Jorku. Na razie wybrała wariant Weguszki i klasyczny, a później zobaczymy. Można powiedzieć, że Pieroguszki podbijają świat - uśmiecha się Piotrek.
Podkreśla przy tym, że to duża zasługa influencerów, którzy wykorzystują swoje zasięgi, by bezinteresownie wypromować Luft.
Wpadł do nas ostatnio chłopak z Warszawy, który prowadzi na TikToku konto "Good Place Warsaw" i nakręcił klip, który niesamowicie się rozniósł. Takim twórcom jesteśmy ogromnie wdzięczni, bo potrafią otworzyć przed nami zupełnie nowe kategorie odbiorców. Naprawdę chylimy przed nimi czoła - dodaje Piotrek.
Jest też kolejna dobra wiadomość. Wkrótce otworzą się na nowo "Drzwi Zwane Koniem". - Mamy lokal na Mariackiej, aktualnie trwa tam remont. To jeszcze trochę potrwa, ale jeszcze w tym roku uda nam się otworzyć - deklaruje Przemek Sołtysik.