Chwilę później wyszło na jaw, co było przyczyną jego osobliwego stanu. Otóż mężczyzna zdążył samodzielnie opróżnić dwie butelki wódki. Zamiast okazać dowód tożsamości, zaczął krzyczeć, że on "jest tutaj szefem". Oczywiście w jego pijackim repertuarze nie mogło zabraknąć wyzwisk w stronę funkcjonariuszy, którzy śmiali czegoś od niego żądać.
Ale to alkoholowe rumakowanie skończyło się równie szybko, jak zaczęło. 39-latek został zatrzymany. Na alkomacie wydmuchał ponad 3 promile. Następnego dnia, gdy już wytrzeźwiał, został doprowadzony na komendę, gdzie usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego. Grozi mu kara więzienia.