Gigantyczne pożary trawiące Kalifornię to skutek splotu niekorzystnych czynników. Wystąpiły w jednym czasie, miejscu i w możliwie najgorszym układzie. Nagły powrót suszy zamienił całą roślinność w podpałkę. W ciągu kilkudziesięciu godzin swoje domy straciły dziesiątki tysięcy mieszkańców. Pożary niestety nadal szaleją, a na ich opanowanie nie ma na razie żadnej szansy.
Akcja gaśnicza w Kalifornii prowadzona jest w ekstremalnie trudnych warunkach. Strażacy borykają się z zablokowanymi przez porzucone auta drogami. Buldożery, które powinny służyć akcji gaśniczej i być wykorzystywane do tworzenia przerw ogniowych, były wykorzystywane do odblokowywania dróg z porzuconych w trakcie ewakuacji samochodów. Do tego doszła ograniczona dostępność wody w sieci hydrantów.
Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak niebezpieczne są pożary. Ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko. W ciągu minuty obszar zajęty przez ogień podwaja się, a jeśli jeszcze do tego paliwo w postaci suchej wegetacji, płomienie przemieszczają się błyskawicznie na duże odległości w całej Kaliforni - mówi Sergiuszowi Zgrzebskiemu strażak Greg Schwartzer, którego rodzice mieszkają niedaleko szalejących pożarów.
Zobacz zdjęcia
Kto pomaga strażakom w Los Angeles?
Minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Kanady Harjit Sajjan poinformował w czwartek, że Ottawa gotowa jest wysłać personel wojskowy i 250 strażaków do pomocy w gaszeniu pożarów w Kalifornii. W Los Angeles już są strażacy z prowincji Quebec. Podobna pomoc nadeszła z Meksyku.
Ofiary pożarów w Kaliforni
Urzędnicy z Departamentu Lekarza Sądowego (DME) hrabstwa Los Angeles ogłosili w niedzielę, że liczba śmiertelnych ofiar ostatnich pożarów wzrosła do 24. Wciąż są problemy z ich identyfikacją.
Wszystkie zgony związane z pożarami są przypisywane albo pożarowi Palisades, który strawił ponad 9710 hektarów i jest opanowany tylko w 11 proc., albo Eaton w pobliżu Pasadeny, który zniszczył niemal 5670 hektarów terenu i jest opanowany w 27 proc.
Jak podała lokalna telewizja KTLA, powołując się na urzędników, 16 osób zginęło w pożarze Eaton, a osiem w wyniku pożaru Palisades. DME współpracuje z lokalnymi organami ścigania w sprawie zgłaszanych ofiar śmiertelnych w hrabstwie Los Angeles.
Spośród 24 ofiar śmiertelnych tylko jedna została publicznie zidentyfikowana. Jest to 66-letni Victor Shaw, który według bliskich zginął w pożarze Eaton z wężem do podlewania ogrodu w ręku, próbując chronić domu będącego własnością rodziny od prawie 55 lat.
W ubiegłym tygodniu DME poinformował opinię publiczną, że proces identyfikacji prawdopodobnie potrwa znacznie dłużej, niż zakładano. Tradycyjne metody, jak procesy identyfikacji wizualnej i odcisków palców, mogą być bowiem niedostępne dla śledczych.