Policjanci z Bielska-Białej walczą z amatorami wiejskiego tuningu. Nic już nie zakłóci nocy?

2025-09-08 11:21

To jedna z najbardziej uciążliwych rzeczy w miastach. Przerobione wydechy a'la "wiejski tunning" są zmorą mieszkańców wielu miast, zwłaszcza w nocy. Generowany przez nie hałas, zwłaszcza między budynkami, obudziłby nawet zmarłego. Bielska policja powiedziała stop amatorom wiejskiego tuningu i rozpoczęła z nimi nierówną walkę.

Bielska policja vs. wiejski tuning. Kto wygra?

- Czy ktoś mógłby zrobić coś z tym debilem, co o 23 hałasuje swoim pojazdem i budzi tym moje dziecko? Przecież to spać się nie da! - tego typu wpisy w sieci, nie tylko zresztą rodziców małych dzieci, są bardzo częste i... często też wyśmiewane, zwłaszcza na stronach poświęconych tropieniu absurdów rodzicielstwa. Ale nie przez wszystkich. Sporo osób często podkreśla, że nawet ich doprowadza do szewskiej pasji hałas generowany przez stuningowane motocykle czy samochody. - To koszmarnie pierdzi - brzmi jeden z delikatniejszych wpisów. 

Przerobione wydechy, często nazywane też prześmiewczo "wiejskim tuningiem" to stały problem na drogach od lat. Teraz bierze się za niego policja w Bielsku-Białej. Policjanci podkreślają, że problem nadmiernego hałasu to nie tylko kwestia komfortu i spokoju mieszkańców, którzy codziennie zmagają się z uporczywym warkotem.

To również poważne obciążenie dla środowiska. Huk generowany przez nielegalnie przerobione pojazdy płoszy dzikie zwierzęta, co jest szczególnie niebezpieczne w rejonach takich jak droga wojewódzka numer 942 prowadząca w kierunku Białego Krzyża. Tamtejsze lasy są naturalnym środowiskiem wielu gatunków, dla których dodatkowy stres może mieć negatywne konsekwencje - podkreśla podkom. Sławomir Kocur, rzecznik bielskiej policji. 

Hałas to problem nie tylko mieszkańców

Działania policjantów mają charakter prewencyjny, ale są też stanowczą odpowiedzią na rosnący problem. Na celowniku policjantów znalazły się przede wszystkim samochody osobowe i motocykle, w których dokonano przeróbek układów wydechowych. Do pomiarów wykorzystywane są specjalistyczne urządzenia, w tym sonometr, który pozwala precyzyjnie sprawdzić dopuszczalny poziom natężenia dźwięku. Przekonał się o tym boleśnie jeden z motocyklistów. Dla motocykli o pojemności silnika większej niż 125 centymetrów sześciennych normą jest maksymalnie 96 decybeli. Przekroczenie tej wartości wiąże się z zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego, co miało miejsce podczas jednej z kontroli.

Przekroczenie normy to zabieg kosztowny

O tym, że policjanci nie żartują, przekonał się także kierowca volkswagena golfa. Jego pojazd podczas kontroli okazał się emitować hałas znacznie przekraczający dopuszczalne normy. Funkcjonariusze nie mieli wyjścia – zatrzymali dowód rejestracyjny auta, a na mężczyznę nałożono również mandat karny.

Teraz właściciel pojazdu będzie musiał przywrócić stan układu wydechowego do ustawień fabrycznych. To jednak nie koniec. Kolejnym krokiem będzie wizyta na stacji diagnostycznej. Dopiero gdy diagnosta potwierdzi, że pojazd spełnia normy emisji dźwięku, będzie mógł on wrócić na drogę.

Jaki poziom hałasu mogą generować pojazdy na drodze?

Przypominamy, że dla pojazdów osobowych z silnikiem benzynowym maksymalny poziom hałasu zewnętrznego to 93 decybele. Taki sam poziom wyznaczono dla pojazdów dostawczych o masie do 3,5 tony dla silników benzynowych. W przypadku dostawczaków z silnikiem diesla, poziom graniczny to 102 decybele. W przypadku samochodów napędzanych silnikiem diesela, norma jest również wyższa, niż w przypadku samochodu i wynosi 96 decybeli.

Inne pojazdy z silnikiem benzynowym mogą emitować hałas do poziomu 98 decybeli, a z silnikiem diesla - do 108 decybeli. 

W przypadku motocykli poziom hałasu w Polsce wynosi 94 dB dla silników o pojemności do 125 cm sześciennych, oraz 96 dB dla silników o wyższej pojemności. 

Śląsk Radio ESKA Google News