Zabójstwo diakona w Sosnowcu: Proboszcz zdradził, co działo się chwilę przed śmiercią
We wtorek 14 marca w Wolbromiu, mieście rodzinnym diakona Mateusza, który został zamordowany w ubiegłym tygodniu w Sosnowcu, odbył się jego pogrzeb. Msza pogrzebowa została odprawiona pod przewodnictwem bp. Grzegorza Kaszaka. W czasie uroczystości głos zabrał również proboszcz parafii w Wolbromiu oraz proboszcz Bazyliki Katedralnej pw. Wniebowzięcia NMP w Sosnowcu. To właśnie słowa tego ostatniego wywołały największe poruszenie, bowiem ze szczegółami opisał na chwilę przed śmiercią 25-latka.
- Widzieliśmy zakrwawione ciało diakona Mateusza, wezwano mnie od razu, udzieliłem mu jeszcze ostatniego namaszczenia. Modliliśmy się obok, gdy ratownicy walczyli o jego życie. Tak naprawdę nie wiemy, co się wydarzyło - mówił podczas mszy pogrzebowej.
Zmarłego tragicznie diakona Mateusza żegnało wielu młodych ludzi, w tym koledzy z seminarium. Diakon był niezwykle wierzącym człowiekiem lubianym przez parafian. Kochał sport, zwłaszcza piłkę nożną. Był oddanym kibicem Wisły Kraków.
Zabójstwo diakona w Sosnowcu i samobójstwo ks. Roberta. Czy te sprawy coś łączy?
Do jego brutalnego zabójstwa doszło 7 marca przy garażu Domu Katolickiego przy ulicy kościelnej w Sosnowcu. Zabójca pocił go z ogromną siłą. Przeciął między innymi jego szyję i płuco. Kilka godzin później, diecezja sosnowiecka poinformowała, że tego samego dnia na swoje życie targnął się ksiądz Robert Sz. Choć Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu, prowadzi dwa odrębne postępowania w tej sprawie, to według nieoficjalnych informacji RMF24, za zabójstwem diakona stoi właśnie ksiądz Robert.
Listen on Spreaker.