Będzie w gronie 35 osób z całego świata, które na Antarktydzie wystartują w maratonie. Ireneusz Niezgoda jest na co dzień kierownikiem gospodarki materiałowej w kopalni Mysłowice-Wesoła. Po pracy spełnia swoją biegową pasję i ma ambitny plan zdobycia Korony Maratonów Świata. Został mu już tylko najmroźniejszy ze wszystkich kontynentów.
Baza maratonu ulokowana zostanie w Punta Arenas w Chile, gdzie zawodnicy poczekają na odpowiednie okno pogodowe, by dolecieć na Wyspę Króla Jerzego. Obecnie jest tam lato i temperatury sięgają nawet około zera stopni. Trwa dzień polarny. Jednak istnieje ryzyko, że pogoda może się diametralnie zmienić i uniemożliwić bieganie.
-Trzeba mieć w życiu marzenia i trzeba je spełniać. A skoro już przebiegłem maratony na tylu kontynentach i został tylko ten jeden, to szkoda byłoby nie pobiec – wyjaśnia Ireneusz Niezgoda.Biega od 13 lat. Jak twierdzi - do maratonu na Antarktydzie solidnie się przygotowywał. Trenował w zimowych warunkach w Parku Śląskim, ma także odpowiedni sprzęt i specjalne buty z kolcami. – Po 33 km przychodzi taki moment ogromnego zmęczenia, kiedy mam ochotę zrezygnować. Ale biegnę dalej. W tym przypadku dodatkową trudnością są zimowe warunki - mówi.
W sumie Ireneusz Niezgoda startował dotąd w kilkudziesięciu maratonach w różnych częściach świata, m.in. w maratonie w Nowym Jorku, w Paryżu, w Sidney, Berlinie, Marakeszu czy Rio de Janeiro. Na Anarktydę, będącą ostatnim przystankiem na drodze do Korony Maratonów Świata, wylatuje w piątek, 19 stycznia.