Na takie widowisko kibice Górnika Zabrze czekali od dawna
W niedzielę, 2 listopada o godzinie 12:45 na stadionie przy ul. Roosevelta rozpoczęło się starcie Górnika Zabrze z Arką Gdynia. Choć goście są beniaminkiem, weszli w sezon odważnie, ale tym razem trafili na rozpędzonego lidera ligi.
Pierwsze minuty to próby uderzenia obu stron, jednak to Górnik zadał pierwszy cios. W 14. minucie gospodarze przeprowadzili wzorową kontrę — Ambros idealnie wypuścił Lisetha, a ten mocnym strzałem przy dalszym słupku wyprowadził zabrzan na prowadzenie.
Arka próbowała odpowiedzieć — aktywny Rusyn dwukrotnie dochodził do sytuacji strzeleckich, jednak Łubik zachował czujność. W samej końcówce pierwszej odsłony goście zmarnowali jeszcze stały fragment gry, a sędzia po doliczanej minucie zakończył pierwszą połowę wynikiem 1:0 dla gospodarzy.
Tuż po przerwie wydarzyło się coś nieoczekiwanego — fatalny błąd bramkarza Górnika dał Arkowcom wyrównanie. Rusyn wykorzystał nieuwagę Łubika i dopadł do źle rozegranej piłki, wprowadzając gdynian z powrotem do gry.
Stracony gol jedynie rozdrażnił zabrzan. W 51. minucie Khlan po serii zwodów huknął pod poprzeczkę i znów było 2:1 dla lidera. Kilka minut później dołożył kolejne trafienie — po świetnym otwarciu akcji przez Sowa Hellebrand płaskim strzałem zdobył gola numer trzy.
Arka mogła złapać kontakt z rzutu karnego po faulu Josemy, jednak po analizie VAR arbiter anulował decyzję. To jeszcze bardziej osłabiło morale przyjezdnych.
W 60. minucie gospodarze wyprowadzili kolejny cios — Sow minął obrońcę, jego strzał zatrzymał Hermoso, ale Marcjanik zagrał piłkę ręką i sędzia wskazał na wapno. Węglarz odbił co prawda jedenastkę, lecz Sowa z zimną krwią dobił futbolówkę do siatki, podwyższając wynik na 4:1.
Nokaut stał się faktem chwilę później. W 72. minucie Górnik rozegrał pokazową, kombinacyjną akcję — Sow przeniósł ciężar gry do środka, Zahović odegrał z pierwszej piłki do Kubickiego, a ten piętą wystawił ją Słoweńcowi. Zahović huknął bez wahania i piłka wpadła do bramki, ustalając rezultat na 5:1. Kibice na trybunach oszaleli z radości.
Do końca spotkania zabrzanie grali już z pełną kontrolą, a kolejne ataki mogły zakończyć się jeszcze wyższym wynikiem. Ostatecznie lider Ekstraklasy udowodnił swoją siłę i po raz kolejny potwierdził mistrzowskie aspiracje.
Zobaczcie zdjęcia z niedzielnego meczu na stadionie przy Roosevelta w galerii poniżej.