Pędził jak szalony ulicami Knurowa na motocyklu z synem. "Chciałem zrobić mu dobrze"

2025-07-08 8:55

Policjanci z gliwickiej drogówki zatrzymali w Knurowie pirata drogowego, który pędził 96 km/h w terenie zabudowanym. 50-letni mężczyzna na trójkołowym motocyklu wiózł swojego nastoletniego syna. Kiedy funkcjonariusze poznali powód jego brawurowej jazdy, nie mogli uwierzyć. Sprawa trafi do sądu.

Pędził jak szalony ulicami Knurowa na motocyklu z synem. Chciałem zrobić mu dobrze

i

Autor: Archiwum/ Materiały prasowe Pędził jak szalony ulicami Knurowa na motocyklu z synem. "Chciałem zrobić mu dobrze"

Policjanci drogówki z gliwickiej komendy przecierali oczy ze zdumienia, gdy na radarze zobaczyli wynik pomiaru prędkości trójkołowego motocykla. Do zdarzenia doszło w Knurowie na ulicy Książenickiej. W miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h, kierujący pojazdem marki Piaggio pędził z prędkością 96 km/h. To ponad dwukrotne przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym.

Brawurowa jazda w Knurowie. Pędził ponad dwa razy szybciej niż pozwalają przepisy

Za kierownicą nietypowego jednośladu siedział 50-letni mieszkaniec powiatu gliwickiego. Nie był jednak sam – jako pasażera przewoził swojego nastoletniego syna. Taka prędkość w terenie zabudowanym, na drodze, gdzie w każdej chwili mogą pojawić się piesi czy inne pojazdy, to skrajna nieodpowiedzialność. Funkcjonariusze natychmiast zatrzymali pojazd do kontroli, aby przerwać ten niebezpieczny rajd. Jak się okazało, to był dopiero początek zaskakujących wydarzeń.

„Chciał sprawić przyjemność synowi”. Szokujące tłumaczenie 50-latka

Podczas interwencji kierowca próbował wyjaśnić swoje zachowanie. Jak sam przyznał, „chciał sprawić przyjemność synowi”. To tłumaczenie wprawiło policjantów w osłupienie. Trudno bowiem uznać narażanie życia i zdrowia własnego dziecka na śmiertelne niebezpieczeństwo za formę sprawiania przyjemności. Droga publiczna to nie tor wyścigowy, a brawura za kierownicą nie ma nic wspólnego z byciem dobrym rodzicem. Niestety, to nie był pierwszy raz, gdy 50-latek wszedł w konflikt z prawem. Ustalono, że był już wcześniej karany za podobne wykroczenia, co świadczy o jego lekceważącym stosunku do przepisów i bezpieczeństwa innych.

Sprawa trafi do sądu

Funkcjonariusze za rażące naruszenie przepisów nałożyli na kierującego mandat karny. Mężczyzna jednak odmówił jego przyjęcia, co oznacza, że jego sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Ponadto policja zatrzymała 50-latkowi prawo jazdy. Teraz o jego dalszym losie i wysokości kary zdecyduje sąd, który z pewnością weźmie pod uwagę wszystkie okoliczności, w tym przewożenie nieletniego pasażera i recydywę. 

Śląsk Radio ESKA Google News