Pan Artur, biologiczny ojciec 8-letniego Kamila z Częstochowy i 7-letniego Fabianka, od jakiegoś czasu próbował odnowić kontakty ze swoimi synami. Miał zresztą zabrać chłopców na święta, do czego ostatecznie nigdy nie doszło. 29 marca chłopiec został rzucony przez ojczyma na rozpalony piec kaflowy, Dawid B. polewał chłopca wrzątkiem, przypalał papierosami. Chłopiec miał też złamania ręki i nóg. Jego matka - Magdalena B. ukrywała przed biologicznym ojcem, co się dzieje w ich domu. Najpierw wmawiała, że chłopiec poparzył się herbatą, potem że oblał się gorącą wodą.
Szokujące SMS-y matki Kamilka. "Za to, co zrobiła, niech siedzi w więzieniu do końca życia!"
Jak ujawnił "Fakt", 2 kwietnia partnerka pana Artura napisała do Magdaleny B. pytając o chłopców. W odpowiedzi otrzymała SMS-a, że "Fabianek oparzył Kamilka wodą". Pan Artur w tym samym dniu pytał, czy chłopcy przyjdą do niego na święta. Dopytywał również, czy poparzony Kamilek pójdzie tego dnia do szkoły. Jego matka odpowiedziała, że chłopiec ma oparzoną buzię, plecy, ręce i nogi. I choć pan Artur prosił, początkowo nie chciała mu wysłać zdjęcia Kamilka. W końcu je przesłała, a to, co pan Artur na nich zobaczył, mocno nim wstrząsnęło. Kamil siedział na brudnym dywanie z brudną, poparzoną i zakrwawioną twarzą. 3 kwietnia według relacji "Faktu", matka chłopca miała dzwonić i pisać wiadomości do pana Artura, by ten zabrał chłopca do szpitala.
- Weszliśmy do pokoju, gdzie leżał Kamil. Zaduch i smród niesamowity. Piec grzał na całego. Kamil leżał w stosie poduszek jak śmieć - opowiada w rozmowie z "Faktem" pani Ewa, partnerka biologicznego ojca Kamila.
To pan Artur wezwał pogotowie. Kiedy przyjechało, lekarz do niego powiedział "panie Arturze śmierdzi ropą..." - Moje dziecko śmierdziało gorzej niż trup. Do czego ona doprowadziła! Za to, co zrobiła, niech siedzi w więzieniu do końca życia! - mówi mężczyzna w rozmowie z dziennikiem.
8-letni Kamil wciąż walczy o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopiec pozostaje w śpiączce farmakologicznej podłączony do respiratora. Przeszedł już dwa zabiegi operacyjne usuwania martwicy z ran po oparzeniu. Przed nim kolejne operacje.