Śmierć Kamilka z Częstochowy. Upamiętniła 8-latka wierszem
Kamilek z Częstochowy zmarł w poniedziałek, 8 maja. Chłopiec był maltretowany przez ojczyma Dawida B. na oczach biernej matki - Magdaleny B. Dziecko zostało pobite, było przypalane papierosami, oblane wrzątkiem. Pomoc przyszła dopiero wtedy, gdy szokującą prawdę odkrył biologiczny ojciec chłopca. To on wezwał ratowników.
Kamil trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, a jego stan był bardzo ciężki. Lekarze zrobili, co mogli, ale nie udało im się uratować chłopca. Rodzice 8-latka są w areszcie. Usłyszeli już zarzuty, ale te po śmierci Kamila mają zostać zmienione. W sobotę, 13 maja, Kamil zostanie pochowany na cmentarzu Kule w Częstochowie.
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. O śmierci Kamila mówią, tak naprawdę wszyscy - politycy, dziennikarze, celebryci, duchowni. Jedną z osób, którą poruszyła sprawa chłopca, jest pani Anna Sobańska.
To poetka, pedagog społeczny i specjalistka z zakresu psychologii z Bydgoszczy. Postanowiła ona napisać wiersz zatytułowany "List od Kamilka". Jego treść opublikowała na Facebooku. Post został udostępniony 8 maja, w dniu śmierci chłopca. W komentarzach internauci przyznają, że słowa poetki bardzo ich poruszyły. Niektórzy płakali. Poniżej publikujemy jego treść.
Nie prosiłem się na świat.
Niczego nie oczekiwałem.
Nie chciałem nikomu psuć życia.
Cichutko w kącie siedziałem.
Nikt nie słyszał, jak płaczę.
Nikt nie widział, jak mnie katowali.
Nie miałem siły się obronić.
Serce i kości mi łamali...
Bałem się spać, otworzyć oczy.
Cały czas ze strachu drżałem.
Mama i ojczym nienawidzili mnie.
Dlaczego - nie rozumiałem.
Pewnego dnia skrzywdzili tak mocno,
że czułem tylko, jak znikam...
Jak każdy kawałek duszy i ciała,
nade mną gdzieś umyka.
Ból przeraźliwy zamienił się w nicość,
krzyk - w pustkę nieopisaną.
Tylko źli ludzie pozostali źli.
I co nam to wszystko dało...?
NAJWAŻNIEJSZE WIADOMOŚCI ZE ŚLĄSKA