Do zdarzenia, które poruszyło serca tysięcy osób, doszło 18 listopada o godzinie 14:30. To właśnie wtedy na ulicy Katowickiej miał miejsce tragiczny wypadek w Ustroniu. Samochód marki BMW, prowadzony przez 21-latka, najechał na tył Mazdy, którą podróżowały dwie 18-letnie dziewczyny. Jedna z nich, Oliwia, zginęła na miejscu. Druga w ciężkim stanie została przetransportowana do szpitala przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Zmarła 18-letnia Oliwia była utalentowaną, młodą koszykarką. Liceum, do którego uczęszczała, we wzruszających słowach wspominało jej pracowitość i zaangażowanie. Pod koniec zeszłego tygodnia pojawiły się natomiast dobre wieści w sprawie drugiej poszkodowanej – rokowania medyków były pomyślne i miała być wybudzana ze śpiączki farmakologicznej.
Polecany artykuł:
Wypadek w Ustroniu. Dlaczego kierowca BMW nie ma zarzutów?
Dochodzenie w sprawie wypadku ze skutkiem śmiertelnym prowadzi Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej. Mimo upływu czasu, kierowca BMW wciąż nie usłyszał zarzutów. W rozmowie z naszym serwisem prokuratura wyjaśniła, z czego to wynika. Okazuje się, że w sprawie pojawiły się nowe okoliczności, które wymagają dodatkowej weryfikacji.
Kierujący BMW ma na razie status świadka, a nie podejrzanego, bo w sprawie pojawiły się pewne wątpliwości, które nakazują prokuratorowi przeprowadzenie dodatkowych czynności. Do momentu ich zakończenia nie ujawniamy treści - mówi serwisowi ESKA.pl Paweł Nikiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
Wiadomo, że 21-latek w chwili zdarzenia był trzeźwy. Od mężczyzny pobrano jednak krew w celu przeprowadzenia badań toksykologicznych, które mają dać odpowiedź na pytanie, czy nie znajdował się pod wpływem innych substancji.
Jak doszło do wypadku w Ustroniu? Jest nagranie
Śledczy dysponują coraz szerszym materiałem dowodowym. Na podstawie zeznań wielu świadków wiadomo, że prędkość, z jaką poruszał się kierowca BMW, znacznie przekraczała dopuszczalne na tym odcinku drogi 70 km/h. Kluczowym dowodem w sprawie może okazać się jednak nagranie, które zabezpieczyła policja.
Zobacz kadry z nagrania
Na filmie widać, co działo się na sekundy przed tragedią. To na jego podstawie już wiadomo, że kierowca BMW stracił panowanie nad pojazdem kilkadziesiąt metrów przed miejscem, gdzie Mazda czekała na możliwość skrętu w lewo. Jego auto zjechało na pobocze, ścięło znak drogowy, a następnie z wielką siłą uderzyło w tył stojącej Mazdy. Z analizy nagrania wynika, że gdyby 21-latek jechał swoim lewym pasem, nawet o Mazdę by nie zahaczył. Jednak znajdował się już na pasie zieleni.
Prokuratura potwierdza, że nagranie będzie istotnym elementem postępowania.
Jeszcze dwa dni temu nie mieliśmy żadnych nagrań. Jeśli się pojawiło, z całą pewnością będzie bardzo istotnym dowodem i policja dołoży starań, aby takie nagranie zabezpieczyć - mówi prokurator Paweł Nikiel.