Trwa przebudowa dworca kolejowego w Bytomiu. Społecznicy są zaniepokojeni przebiegiem prac
We wrześniu tego roku rozpoczęły się prace związane z przebudową linii kolejowej nr 131 i hali peronowej dworca PKP w Bytomiu.
Dzięki ustaleniom na linii PKP PLK, władze miasta, a Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, ma zostać odtworzony historyczny charakter stacji. Wróci bowiem przeszklenie hali peronowej dworca, która pochodzi z 1929 roku.
Przebudowa stacji Bytom to część dużej inwestycji realizowanej przez PKP PLK na odcinku Chorzów Batory – Nakło Śląskie. - Podróżni zyskają lepszą dostępność i większy komfort. Na stacji będą trzy nowe perony, przygotowane z uwzględnieniem potrzeb osób o ograniczonych możliwościach poruszania się. Windy ułatwią komunikację. Będzie nagłośnienie i czytelne oznakowanie. Wymienione zostanie oświetlenie oraz zamontowane nowe ławki. Wartość całego zadania to ponad 1,2 mld zł, dofinansowanie z unijnego programu POIiŚ - informuje PKP PLK.
Przebudowa trwa, ale... martwi bardzo ona społeczników, którzy dbają o zachowanie historycznych elementów w ramach inwestycji.
- Trudno to nazwać przebudową. Przebudowa a zniszczenie to dwie różne sprawy. Moim zdaniem przy opracowaniu projektu modernizacji dworca przez PKP PLK, który zapewne powstał kilka lat temu, a w ostatnim czasie podobno był aktualizowany, zupełnie nie wzięto pod uwagę zabytkowego charakteru dworca - wyjaśnia nam Dariusz Pietrucha, szef stowarzyszenia Pro Fortalicium, które jest mocno zaangażowane w temat przebudowy bytomskiego dworca.
- Po prostu łatwiej jest wszystko wyburzyć, do fundamentów, gdyż jest to najtańszy sposób, niż remontowanie. W tym kierunku poszło PKP PLK. Można to było jednak zrobić i zaplanować inaczej. Firma, która obecnie prowadzi prace na bytomskim dworcu, realizuje projekt opracowany przez PKP PLK. Nie mam pretensji do wykonawcy, tylko do PKP PLK - dodaje Pietrucha.
Konieczne były interwencje
Szef Pro Fortalicium, w rozmowie, wyliczał kolejne elementy, które sprawiły, że konieczne były interwencje. Jedną z nich była balustrada otaczająca zejście z peronu pierwszego do podziemnego przejścia. - Została zdemontowana i zabezpieczona. Być może później nastąpi jej wyeksponowanie w innym miejscu, ale tego jeszcze nie wiem - przyznaje.
A co z halą peronową? - Miała być wyposażona w świetliki i jedną przeszkloną ścianę. Czyli nie tak, jak w oryginale, ale dobre i tyle. Dwa tygodnie temu dowiedziałem się, że świetlików jednak nie będzie, ponieważ nie ma na to środków finansowych. Tymczasem WKZ nakazał już dawno PKP PLK zastosowanie świetlików - kontynuuje Pietrucha.
O komentarz w tym temacie poprosiliśmy PKP PLK. Po wysłaniu pytań, otrzymaliśmy maila z wyjaśnieniami.
- Koncepcja projektowa oraz projekt budowlany stacji Bytom zostały zaakceptowane przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Zaplanowano przeszklenia dachu hali oraz wykonanie wzmocnień w zakresie niezbędnym do zabudowy przeszkleń. Prace na stacji są realizowane na podstawie pozwolenia na budowę - informuje Katarzyna Głowacka, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
PKP PLK się broni, a społecznicy powiadomili prokuraturę
PKP PLK zapewnia, że realizowany projekt został zaakceptowany przez Konserwatora Zabytków. - Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami z konserwatorem, zabezpieczone przez wykonawcę zostały balustrady ze schodów przejścia podziemnego oraz słupy z wiaty z peronu nr 1, które zostaną wyeksponowane w lokalizacji uzgodnionej z Konserwatorem Zabytków. Wykonawca podjął działania mające na celu zachowanie fragmentu okładziny ściennej z kaflami i po uzgodnieniu z konserwatorem umieści je na ścianie przebudowanego przejścia - dodaje Katarzyna Głowacka.
Trzeba także podkreślić, że Pro Fortalicium powiadomiło prokuraturę w tym temacie. - Sprawa została już blisko miesiąc temu skierowana do bytomskiej prokuratury. W tym tygodniu jestem wezwany do Komendy Miejskiej, aby złożyć wyjaśnienia - mówi nam Dariusz Pietrucha.
Nastawnia uratowana od zapomnienia
Na sam koniec warto przypomnieć, że do rejestru zabytków została wpisana nastawnia bramowej BT. W związku z tym, układ torowy stacji w Bytomiu został tak zaprojektowany, aby nastawnia pozostała na swoim miejscu w stanie nienaruszonym. Dariusz Pietrucha, w rozmowie z "Eską", zaznaczył, że była ona przedmiotem sporu.
- PKP PLK pierwotnie chciało nastawnię wyburzyć. Na szczęście, po moich interwencjach, jak i innych zainteresowanych osób została ona wpisana w całości do wojewódzkiego rejestru zabytków wraz z budynkami przylegającymi - przyznaje szef stowarzyszenia Pro Fortalicium.