W sobotę 15 lipca do inspektorów OTOZ Animals w Bielsku-Białej wpłynęło zgłoszenie z prośbą o interwencję. Świadków zaalarmowało głośne szczekanie psa, dochodzące zza drzwi jednego z mieszkań w rejonie placu Marcina Lutra. Pies miał być zamknięty sam od 9 dni - możliwe, że bez wody i jedzenia. Jego opiekunowie zostawili go samego na pastwę losu.
Inspektorzy poprosili o pomoc policjantów, a ci wezwali straż pożarną. Po kilkunastu minutach służbom udało się dostać do środka. Tam inspektorzy znaleźli przerażoną młodą suczkę, która schowała się pod łóżkiem. Wszędzie dookoła leżały psie odchody - na łóżku, na podłodze, na kocu. Miska z wodą była pusta, nigdzie nie było widać żadnego jedzenia.
Dopiero po chwili psiak zaufał ratownikom i wyszedł z kryjówki. Inspektorzy wyprowadzili suczkę na zewnątrz. Spragniona, rzuciła się na miskę z wodą, którą przyniosła jedna z sąsiadek. Psina została zabrana i trafiła do miejskiego schroniska dla zwierząt. Z kolei policja zajęła się odszukaniem właścicieli mieszkania. Jak zapowiada rzeczniczka bielskiej policji, w sprawie będą prowadzone czynności w kierunku ustawy o ochronie zwierząt.