Czego to człowiek nie zrobi, kiedy go suszy... Jednak każde przestępstwo wiąże się z konsekwencjami, o czym przekonał się pewien 37-letni mieszkaniec Mikołowa.
Mężczyzna od dłuższego czasu regularnie okradał miejscowe sklepy. Miał tylko jeden cel: alkohol. Udało mu się nakraść towaru o łącznej wartości ponad 3,6 tys. zł, zanim dorwała go policja.
A właściwie to ochrona, która w Walentynki przyłapała 37-latka, kiedy próbował okraść sklep przy ul. Gliwickiej. Wezwani na miejsce mundurowi odkryli, że mężczyzna był już wcześniej notowany w policyjnych systemach.
W czwartek 16 lutego 37-latek usłyszał zarzuty kradzieży oraz usiłowania kradzieży whisky. Przyznał się do winy i został objęty policyjnym dozorem. Wkrótce znów stanie przed sądem, ale tym razem musi się liczyć ze zwiększonym wymiarem kary. A to dlatego, że przestępstw dopuścił się w warunkach recydywy. Co oznacza, że 37-latek może spędzić za kratami nawet 7,5 roku.