Sprawa seryjnych kradzieży paliwa spędzała sen z powiek właścicielom stacji benzynowych w całym regionie. Dochodzenia w tej sprawie prowadzili tarnogórscy policjanci, którzy skrupulatnie zbierali dowody i łączyli ze sobą kolejne zgłoszenia. Sprawca działał między innymi w Wieszowie, Katowicach, Pyskowicach i Chorzowie, powodując straty szacowane na kilkanaście tysięcy złotych.
Jak działał seryjny złodziej paliwa ze Śląska?
Kradzież paliwa stała się dla 38-latka z Piekar Śląskich najwyraźniej stałym źródłem "oszczędności". Mężczyzna od stycznia 2023 roku do lutego 2024 roku regularnie odwiedzał stacje benzynowe, ale nie po to, by płacić. Jego metoda była prosta: podjeżdżał, tankował i odjeżdżał. Aby utrudnić identyfikację, używał naprzemiennie dwóch samochodów – forda i skody.
Myślał, że jest sprytny. Chcąc uniknąć konsekwencji, przed każdą kradzieżą montował na czas kradzieży nieprzypisane do tych pojazdów tablice rejestracyjne. W sumie dokonał aż 41 takich kradzieży, za każdym razem znikając, zanim obsługa zdążyła zareagować.
Kryminalni deptali mu po piętach. Jak wpadł 38-latek?
Choć złodziej czuł się bezkarny, kryminalni ze Zbrosławic nie odpuszczali. Kluczem do rozwiązania sprawy okazała się żmudna praca analityczna. Policjanci działali na podstawie zebranych danych i zabezpieczonych nagrań z kamer monitoringów. To właśnie analiza nagrań pozwoliła im wytypować pojazdy i w końcu dotrzeć do samego sprawcy.
Finał operacji miał miejsce w ubiegły czwartek. Przed południem funkcjonariusze pojechali do Piekar Śląskich, do mieszkania matki 38-latka. W jego pokoju znaleźli odzież, w której dokonywał kradzieży. Podczas przeszukania jego forda natrafili na dowód rzeczowy – tablice rejestracyjne, których używał do popełniania przestępstw.
To jednak nie był koniec działań policji. Z Piekar Śląskich funkcjonariusze pojechali prosto do Chorzowa, gdzie na terenie jednej z firm zatrzymali kompletnie zaskoczonego 38-letniego piekarzanina w miejscu jego pracy.
Jeszcze tego samego dnia mężczyzna trafił przed oblicze prokuratora. Tam usłyszał zarzuty dotyczące wszystkich 41 kradzieży. Jak informuje policja, podejrzany przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Historia ta jest przestrogą dla wszystkich, którzy myślą, że uda im się oszukać system. Jak widać, sprawiedliwość, choć czasem wymaga czasu, jest nieunikniona.