Przypomnijmy: We wtorek 14 lutego we wsi Koty w powiecie tarnogórskim lądował śmigłowiec LPR. Interwencja dotyczyła 10-miesięcznej dziewczynki, którą po trwającej kilkadziesiąt minut akcji ratowniczej zabrano do szpitala. Do szpitala trafiła nie tylko dziewczynka, ale również jej mama. Prokuratura prowadzi działania ukierunkowane na art. 156 kodeksu karnego, czyli spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Prokuratura stawia zarzut matce 10-miesięcznej dziewczynki
Stan dziecka nadal jest bardzo ciężki, o czym poinformował w piątek 17 lutego rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie lekarze walczą o życie dziewczynki. - Dziecko jest w bardzo ciężkim stanie, w zasadzie w stanie krytycznym, w oddziale intensywnej opieki medycznej. Charakter jej obrażeń może wskazywać na topienie - mówi rzecznik GCZD Wojciech Gumułka.
W czwartek prokuratura rejonowa w w Tarnowskich Górach przesłuchała matkę dziecka.
- Został jej przedstawiony zarzut z art. 156 par. 1 pkt 2 Kodeksu karnego, czyli spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci ciężkiej choroby zagrażającej życiu i zdrowiu. Jeszcze dzisiaj sąd rozpozna wniosek o aresztowanie podejrzanej - powiedziała zastępca prokuratora rejonowego w Tarnowskich Górach Justyna Rzeszut-Sieńkowska.
Matka dziewczynki przyznała się do winy, ale nie złożyła wyjaśnień.
Prokuratura na razie nie przesądza czy dziecko rzeczywiście było podtapiane – na razie jest to sprawdzane. Możliwe, że wstępna kwalifikacja prawna zostanie jeszcze zmieniona. - Gromadzony jest materiał dowodowy, przesłuchiwani są świadkowie, zabezpieczone zostały telefony i inne nośniki danych - dodała Rzeszut-Sieńkowska.