Na zagubionego poszkodowanego kota zwróciła uwagę fundacja "Mam konta na punkcie psa" z Czechowic-Dziedzic. Osoba zgłaszająca nie nie zdołała mu pomóc, bo wystraszony kociak rzucił się do ucieczki.
Polecany artykuł:
Jak się okazało, zwierzę jest doskonale znane okolicznym mieszkańcom. Jak podaje TVN, jego dokarmiania podjęli się nawet pracownicy jednej z tamtejszych firm. Nic więc dziwnego w tym, że w poszukiwania zwierzaka zaangażowało się wiele osób.
Dopiero czwartego dnia poszukiwań na trop kota naprowadził dźwięk tłuczonego szkła. Poszukiwali go w starej, blaszanej szopie, wciśnięty między zardzewiałe sprzęty. Wystraszony jego odkryciem zaczął w popłochu uciekać. Zaczął obijać słoikiem o otaczające go sprzęty, tym sposobem słój sukcesywnie zaczął się kruszyć, aż pękł. Wtedy właśnie został narzucony na niego koc, został przytrzymany i umieszczony w transporterze.
- Można śmiało napisać, że naprawdę miał dzisiaj dużo szczęścia, nie został również poraniony odłamkami szkła a ma jedynie drobne przetarcia. - napisała fundacja.
Kot dostał z wiadomych powodów na imię Słoik. Choć, jak napisała fundacja, zasłużył na bardziej waleczne imię.
- W transporterze siedział w takiej pozie jak król i patrzył prosto w oczy. To naprawdę niezwykły kot. - dodają.
Jego stan zdrowia był na tyle stabilny, że został wykastrowany, zaczipowany, nawodniony i odrobaczony.
Kot wolnożyjący nadal takim zostanie
Nie udało się znaleźć dom tymczasowy kotu. Dwuletni Słoik wrócił w miejsce swojego wcześniejszego bytowania.
"Fundacja Mam kota na punkcie psa" zapewnia, że z reszty pieniędzy pozyskanych w ramach internetowej zbiórki na usługi weterynaryjne zwierzaka, zakupią dla niego puszki z wysokomięsną karmą.