Tragedia w stajni w Ptakowicach. Nie żyje koń. Sprawę bada policja z Tarnowskich Gór
Do tragedii doszło w ośrodku jeździeckim Lando w niedzielę, 12 października. Zgłoszenie na numer alarmowy wpłynęło po godzinie 17:00. Świadek, który zadzwonił na policję, relacjonował, że widział, jak jeden z pracowników obsługujących wózek widłowy zranił konia ostrym elementem maszyny. Mężczyzna miał być w widocznym stanie nietrzeźwości – zgłaszający wyczuł od niego silną woń alkoholu. Sprawę jako pierwszy opisał portal "Gwarek".
Na miejsce natychmiast wysłano patrol policji oraz lekarza weterynarii. Zwierzę otrzymało pomoc na miejscu, jednak mimo wysiłków nie udało się go uratować – odniesione obrażenia okazały się zbyt poważne.
Kiedy funkcjonariusze przybyli do ośrodka, sprawcy nie było już na miejscu. Policjanci szybko ustalili jego dane i rozpoczęli poszukiwania. Mężczyzna został odnaleziony po kilku godzinach przez policyjnych wywiadowców. Jak się okazało, to 36-letni mieszkaniec Wieszowy, zatrudniony w ośrodku jako operator wózka widłowego.
Badanie alkomatem wykazało, że w chwili zatrzymania miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze natychmiast zatrzymali mężczyznę, który noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań.
Śmierć konia wstrząsnęła lokalną społecznością
Jak przekazał podkom. Kamil Kubica, rzecznik prasowy tarnogórskiej policji, obecnie trwają czynności wyjaśniające okoliczności tego zdarzenia. Sprawcy po wytrzeźwieniu zostały postawione zarzuty.
Śledczy ustalają, czy tragedia była wynikiem nieszczęśliwego wypadku, czy też rażącego zaniedbania obowiązków służbowych. Policja nie wyklucza również, że w sprawie zostaną postawione zarzuty dotyczące znęcania się nad zwierzęciem ze skutkiem śmiertelnym.
