Służbowe BMW X5 skasowane, ruch na autostradzie częściowo wstrzymany, interweniowały wszystkie służby ratunkowe. Ale ostatecznie Prokuratura okręgowa w Gliwicach orzekła, że do wypadku nie doszło. W związku z tym śledztwo zostało umorzone. Zaskakujące?
Wynik śledztwa prokuratury w Gliwicach
Do wypadku doszło na odcinku A1 w granicach administracyjnych Szałszy w gminie Zbrosławice (powiat tarnogórski). Samochód, którym jechał komendant policji Marek Boroń, dachował. Auto prowadził jeden z jego podwładnych. Funkcjonariusze jechali do Głuchołaz w związku z sytuacją powodziową. Szef polskiej policji i dwaj inni mundurowi nie odnieśli poważniejszych obrażeń. KGP informowała krótko po wypadku, że komendant główny doznał stłuczenia żebra. Wszystkie trzy osoby jadące bmw były trzeźwe.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach prowadziła śledztwo w sprawie spowodowania wypadku drogowego "w wyniku nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez kierującego pojazdem służbowym marki BMW X5, który w wyniku niedostosowania prędkości do warunków, w jakich ruch się odbywał, utracił panowanie nad samochodem, czego konsekwencją było wypadnięcie pojazdu z drogi, uderzenie w betonowe separatory i dachowanie (...)”, w wyniku czego dwóch pasażerów doznało obrażeń. Jak opisywali śledczy, kierujący najechał na strugę wody na jezdni i utracił panowanie nad samochodem. Obrażeń doznał komendant główny i inny policjant – inspektor z KGP.
Czym różni się kolizja od wypadku?
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Karina Spruś poinformowała w poniedziałek, że śledztwo zostało umorzone ze wzglądu na brak znamion czynu zabronionego. Zgodnie z opinią biegłego, osoby poszkodowane w tym zdarzeniu odniosły obrażenia trwające poniżej siedmiu dni. W myśl obowiązujących przepisów nie był to więc wypadek, a kolizja.
Z uzyskanej opinii sądowo-lekarskiej wynika, że obaj pokrzywdzeni odnieśli obrażenia naruszające prawidłowe czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni, to jest odpowiadające skutkom określonym w art. 157 par. 2 kk. W przedmiotowej sprawie nie został zatem spełniony warunek konieczny do przyjęcia, że doszło do realizacji znamion występku określonego w art. 177 par. 1 kk, czyli spowodowania wypadku komunikacyjnego
- informuje prokuratura.
„Istotą występku z art. 177 par. 1 kk jest naruszenie, chociażby nieumyślne, zasad bezpieczeństwa w określonej sferze ruchu i spowodowanie wypadku, w którym inna osoba odnosi obrażenia ciała określone w art. 157 par. 1 kk. Omawiane przestępstwo ma charakter materialny, a do jego znamion należy m.in. skutek w postaci spowodowania obrażeń ciała na okres powyżej 7 dni” – dodali śledczy.
Zobacz zdjęcia z dachowania na A1
Policja prowadzi sprawę o wykroczenie
Jak poinformowała prokurator Spruś, po uprawomocnieniu się postanowienia o umorzeniu śledztwa materiały trafią do „właściwego organu”, czyli na policję, celem przeprowadzenia postępowania o wykroczenie z art. 86 par. 1a kodeksu wykroczeń (spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym), ze względu na wysokie prawdopodobieństwo, że kierujący bmw dopuścił się popełnienia takiego wykroczenia. Zgodnie z tym przepisem, kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny, jeżeli następstwem takiego wykroczenia jest naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie niższej niż 1500 zł.
Z jaką prędkością jechał komendant?
Nie wiadomo, z jaką prędkością poruszało się bmw, którym jechał nadinsp. Boroń. Nie ustalono tego - biegły z zakresu mechaniki pojazdowej w wydanej opinii o stanie technicznym wskazał, że w bmw uszkodzone zostały wszystkie istotne układy. „Co do prędkości konieczne byłoby zlecenie sczytania danych w serwisie, czego nie zrobimy wobec wystąpienia negatywnej przesłanki procesowej - brak znamion z art. 177 par. 1 kk” – wyjaśniła prok. Spruś.