Plag pijanych tatusiów w Rudzie Śląskiej?
Kilka dni temu informowaliśmy o o pijanym ojcu, który został zatrzymany przez policję z Rudy Śląskiej. 45-latek miał prawie 2,2 promila alkoholu, a samochodem wiózł swojego 4-letniego syna. Co gorsza, chłopiec siedział na przednim siedzeniu pojazdu. Rudzianin trafił do izby wytrzeźwień, jego samochód został zarekwirowany i odstawiony na policyjny parking, a chłopcem zaopiekowała się babcia.
Niestety, policjanci w Rudzie Śląskiej nie mają szczęścia do pijanych kierowców, albo pijani kierowcy nie mają szczęścia do policjantów z Rudy Śląskiej. Zwłaszcza, kiedy są ojcami, którzy na głębokim rauszu wsiadają do samochodu i wożą wtedy swoje dzieci. W środę, 4 grudnia rudzcy mundurowi zatrzymali kolejnego, nieodpowiedzialnego tatusia. Jak wyliczyła tamtejsza komenda, w ciągu ostatnich tygodni to trzeci taki przypadek. Tym razem "bohaterem" był 41-letni rudzianin, który wiózł samochodem 8-letniego syna. Na trop mężczyzny udało się wpaść dzięki świadkowi, który zauważył że ulicą 1 Maja w Halembie jedzie pijany kierowca z chłopcem w aucie.
Z relacji świadka wynikało, że zatrzymał się na stacji paliw, a potem ruszył w dalszą drogę w kierunku ulicy Solidarności.
Świadek swoim samochodem pojechał za nim i na ulicy Leśnej uniemożliwił mu dalszą jazdę, po tym, jak pijany kierowca swoim samochodem wjechał w zaparkowany pojazd - relacjonuje rudzka komenda.
Policjanci na miejscu zjawili się bardzo szybko od raz sprawdzając alkomatem stan trzeźwości kierowcy. Rudzianin miał ponad 2,7 promila, a kolejne badania wskazywały na dalszy wzrost tego wyniku.
41-latek odpowie teraz za kierowanie w stanie nietrzeźwości, narażenie syna na niebezpieczeństwo utraty życia i spowodowanie kolizji. Czeka go sądowy wyrok, zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysokie kary finansowe.