Klubokawiarnia Dobrego Dnia powstała z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia. Głównym założeniem była aktywizacja zawodowa uchodźców z Ukrainy. W lutym tego roku, po kilku miesiącach intensywnych przygotowań, udało się otworzyć lokal.
"Dobrego Dnia" przy ul. Mickiewicza 29 reklamowane było jako miejsce, gdzie pyszną kawę można wypić w towarzystwie świetnej lektury. Na półkach znalazły się propozycje zarówno polskie, jak i ukraińskie - podobnie w menu. Lokal miał też organizować inicjatywy społeczne.
Niestety, nie wszystkim przypadł do gustu polsko-ukraiński biznes. Już pierwszego dnia działalności na kawiarnię posypała się lawina hejtu. Internetowym krytykom nie spodobało się, że w lokalu pracują Ukrainki, a wystrój nawiązuje do tego kraju. Zarzucali właścicielom "promowanie banderowców" i "ukrainizację Polski".
Lokal wróci, ale w zmienionej formie
Okazuje się, że to nie jedyne problemy, z którymi mierzą się właściciele "Dobrego Dnia". Po niecałych czterech miesiącach od otwarcia klubokawiarnia została tymczasowo zamknięta, o czym poinformował portal bielsko.biala.pl. Lokal nie zarabiał na swoje utrzymanie, dlatego właściciele zdecydowali się wstrzymać działalność. Kartka na drzwiach komunikuje, że szukają "nowych rozwiązań".
Przypuszczalnie "Dobrego Dnia" powróci do życia w lipcu, ale klienci mogą spodziewać się zmian. Będą dotyczyć asortymentu, a być może i lokalizacji.