Mieszkanka Katowic Katarzyna Majchrzak złożyła wniosek do budżetu obywatelskiego dotyczący dofinansowania In Vitro w Katowicach. Do tej pory w stolicy Górnego Śląska nie był taki program realizowany. W uzasadnieniu Majchrzak napisała - jak cytuje "Gazeta Wyborcza", że program ma pomóc ograniczyć zjawisko niepłodności wśród mieszkanek i mieszkańców Katowic.
Parom zakwalifikowanym do programu przysługuje możliwość jednorazowego dofinansowania do zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego w wysokości 7 tys. zł - napisała we wniosku.
In Vitro w Katowicach zgłoszono do budżetu obywatelskiego
Program miałby wspierać pary, których ze względów ekonomicznych nie stać na leczenie niepłodności w prywatnych klinikach, a dzięki takiemu programowi kolejne pary miałyby zwiększone szanse na potomstwo. – To nie wniosek dla mnie, jeśli ktoś chciałby mi to zarzucić. Niepłodność jest problemem społecznym, który w sytuacji ujemnego przyrostu naturalnego szczególnie dotyka osób o niższych dochodach, zabierając marzenie o macierzyństwie i ojcostwie – mówi Majchrzak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Co na ten pomysł urzędnicy? Ano ocenili go negatywnie. Jak stwierdził Wydział Polityki Społecznej Urzędu Miasta Katowice, „Realizacja zadania nie spełnia wymogów celowości, gospodarności i racjonalności wydatkowania środków publicznych. Kosztorys zadania nie uwzględnia kosztu opracowania projektu programu" - napisali wuzasadnieniu.
W dalszej części, jak podaje "GW", urzędnicy pouczają, w jaki sposób projekt powinien być napisany - na podstawie ministerialnych rozporządzeń i po uzyskaniu pozytywnej opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji w Warszawie. Do tego trzeba by najpierw przebadać stan zdrowia populacji Katowic, do której, adresowany byłby program.
Program In Vitro w Katowicach byłby niegospodarny - wskazują urzędnicy
Autorka projektu dotyczącego programu In Vitro dla Katowic od razu odwołała się od urzędniczego uzasadnienia. Wskazuje, że mogliby z łatwością skorzystać ze wzorców z Sosnowca czy Tychów, gdzie takie programy bez problemu funkcjonują. Najbardziej jednak uderzył w Katarzynę Majchrzak komentarz o o celowości, gospodarności i racjonalności wydatkowania pieniędzy. -Wydział polityki społecznej w swoich zadaniach ma promowanie polityki prorodzinnej i propagowanie inicjatyw na rzecz rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Ten sam wydział ocenia jako niecelowe, niegospodarne i nieracjonalne rozwiązanie problemu rodzin borykających się z niepłodnością. Aktualnie wdrażany jest taki program w województwie śląskim i da się to zrobić, więc jak to świadczy o katowickich urzędnikach? – pyta Majchrzak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Do sprawy odniosła się rzeczniczka katowickiego magistratu - Sandra Hajduk. - Absolutnie nie podważamy konieczności istnienia takich programów. Optymalnym rozwiązaniem byłoby utworzenie ogólnopolskiego programu wspierania in vitro, z finansowaniem rządowym. Miasto chce także przystąpić do opracowania miejskiego programu dofinansowania leczenia niepłodności metodą in vitro i złożyło już radnym propozycję w sprawie przygotowania rekomendacji – mówi na łamach "GW" Sandra Hajduk.