Freak Fajty w sercu kandydata do miana Europejskiej Stolicy Kultury
Na początek trzeba wyjaśnić, czym jest Clout MMA. To zdobywająca coraz większą popularność freak fightowa federacja MMA, której założycielem jest dość znany piłkarz. Ba, to 40-krotny reprezentant Polski, o którym kibice powszechnie zresztą zawsze mówili, że w reprezentacji pełnił rolę atmosferowicza. Mowa o Sławomirze Peszce, do którego przykleiła się zresztą łatka osoby nie wylewającej za kołnierz, co świadomie zresztą przekuł w swój "atut" reklamując m.in. wysokoprocentowe trunki. A że chłop ma głowę do interesów, to z radością powołał do życia Clout MMA wiedząc, że nic tak nie cieszy gawiedzi, jak okładanie się po mordach ludzi, którzy na co dzień nawet by się po mordach nie okładali.
Od powstania w ubiegłym roku federacji, aż do dzisiaj, odbyły się cztery gale sygnowane jej logiem. Piąta odbędzie się już w sobotę 8 czerwca w nie byle jakim miejscu, bo w legendarnym Spodku, który jest przecież kulturalnym sercem miasta, które chce zostać Europejską Stolicą Kultury. No i super, no i dobrze, ale...
...Komu to przeszkadza?
Oczywiste jest, że nawet takie miasto, jak Katowice [a wcześniej choćby Gliwice], w swoich granicach organizują imprezy małe i duże, z wysoką kulturą, ale też takie, które spełniają najniższe potrzeby ludzkie. Ot przypomnijmy, że przecież dopiero co pod Spodkiem odbywał się Lotny Festiwal Piwa, który pod lotnymi hasłami promującymi piwa rzemieślnicze, ale wszyscy ostatecznie wiemy, że chodzi o to, aby po prostu legalnie napić się w publicznym miejscu. W przypadku tej imprezy głosów sprzeciwu nie było, a jeśli ktoś miał "ale", to chyba tylko w kwestii cen rzemieślniczych w końcu piw.
Teraz Spodek już "w sobie" ugości freak fightową galę Clout MMA, która - o czym już od dawna wiadomo, z duchem sportu ma mało wspólnego, ale za to ze sportową patologią - jak często o takich galach mówią zawodowcy i sami kibice, już tak. To jednak nikomu nie przeszkadza i każda z takich gal przyciąga tłumy widzów przed ring i przed telewizory. A że sama ogólna opinia o freak fightach jest jaka jest, cóż poradzić. Niemniej katowicki fanpage Prowokator, który na co dzień mniej lub bardziej celnie punktuje błędy popełniane przez katowickie władze, zaczął punktować 5. galę Clout MMA.
Jesteśmy tak starzy, że pamiętamy czasy, gdy na balkonach Spodka wisiały jeszcze wielkie tablice reklamowe informujące o przyszłych wydarzeniach. Przeżyliśmy elektroniczną tablicę informacyjną. Pamiętam, że w Spodku gościli tuzowie muzyki światowej i polskiej. Pamiętamy piękne wydarzenia sportowe. To były wspaniały czasy świetności Spodka! Zazdrościła nam cała Polska. Mogliśmy być dumni!Dzisiaj nie ma tuzów muzyki, nie ma bilbordów, nie ma nawet tablicy świetlnej. Za to będziemy mieć promocję ekstremalnej patologii. Za kilka dni Spodek - ikona miasta, będzie mieć wątpliwą przyjemność goszczenia ścieku, jakim jest CLOUT MMA. Jest nam wstyd! - napisano w poście na FB.
I to w czasie starań Katowic i GZM o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029...
I jak na prowokatorów przystało, sprowokowali do dyskusji w temacie Katowice-Kultura-Clout MMA.
Mentalność ludzi się zmienia. Lubią proste jedzenie, prostą muzykę, proste zachowania więc i "sport" musi być pod nich ...prosty! To co kiedyś działo się pod remizami, nabiera "światowego" blasku - stwierdził użytkownik o pseudonimie Don Chichot.
Pod jego komentarzem od razu pojawiły się podobne opinie, w których nawiązywano choćby do niedawnego kabaretonu w Opolu "gdzie skecz bez k… czy ch… był nieważny". - Standuperzy też marnie. Fenomen Lotka mnie bawi. Najwidoczniej takie mamy społeczeństwo. Chleb z biedronki, małpka z żabki, Lotek, Clout MMA i Zenek. Hej! Fajnie będzie! - dodał Łukasz.
Użytkownik o pseudonimie Czesław Tańczy stwierdził natomiast, że "zdecydowana większość gawiedzi wolała oglądać na rynku babę z brodą niż słuchać syna lokalnych wielmożów jak śpiewa moniuszkowskie pieśni".
W dyskusji pojawił się też wątek, który zawsze pojawia się, kiedy na tapet brane są freak fightowe gale, czyli klasyczne "Ja się dziwię, że ktoś to w ogóle ogląda". Ano, ogląda. Jak ktoś słusznie w komentarzach zresztą zauważył, "rynek zweryfikuje" i zweryfikował tak, że są ostatnie miejsca do wykupienia.
Kultura dzisiaj jest dla każdego. I bogatego i biednego
Niezaprzeczalnym faktem jest natomiast to, że Clout MMA to nie jedyna, niskich lotów impreza kulturalno-sportowa, która w ostatnich latach była organizowana w katowickim Spodku. Jak napisał autor postu: "Pamiętam, że w Spodku gościli tuzowie muzyki światowej i polskiej. Pamiętamy piękne wydarzenia sportowe. To były wspaniały czasy świetności Spodka! Zazdrościła nam cała Polska. Mogliśmy być dumni! Dzisiaj nie ma tuzów muzyki, nie ma bilbordów, nie ma nawet tablicy świetlnej" - to... tak naprawdę trudno mu przyznać w ogóle rację, bo to narzekanie na zasadzie "kiedyś to były czasy, a teraz nie ma czasów".
Rynek cały czas się zmienia, i tak jak kiedyś królowała wysoka kultura nie dając szansy tej niskiej, bo gwoli prawdy za wiele to jej dawniej nie było, tak dzisiaj trzeba umiejętnie żonglować wydarzeniami i zapotrzebowaniem "gawiedzi". Stąd - co może niektórych zaskoczyć, w Spodku odbywają się duże koncerty "tuzów muzyki światowej i polskiej" i imprezy sportowe z udziałem najlepszych, które wypełniają obiekt po brzegi, jak i takie, gdzie nie ma ani tuzów muzyki, ani sportu, ani nawet porządnego kabaretu, a mimo to Spodek wypełniony jest po brzegi. I czy będzie miało to jakiekolwiek bezpośrednie przełożenie np. na szanse w ubieganiu się o Europejską Stolicę Kultury? Nie. A czy sprawi to, że po gali Clout MMA nikt już do Spodka na żadne wydarzenie nie pójdzie? Również nie. Czy to się komuś podoba, czy nie.
Polecany artykuł: